Nie pytajcie mnie, jak wyglądała moja matka: czy można opisać słońce? Z mamy promieniowało ciepło, siła, radość. Bardziej pamiętam te odczucia niż rysy jej twarzy. Przy niej śmiałem się i nic złego nie mogło mi się przytrafić.”
W nocy jestem taka strasznie sama z wiatrem i wiem, że na próżno mówię do Ciebie, bo przecież Ciebie nie ma. Chciałbym uciec od siebie w wiatr albo w Twoje ręce. Musisz być – nie za daleko, nie tak strasznie daleko, że nigdzie. / Poświatowska