 |
pocałuj mnie w sylwestra o 23:59 i skończ o 00:01 . będzie to najlepiej zakończony i rozpoczęty rok w Moim życiu .
|
|
 |
weź idź zobacz czy Cię nie ma w kuchni robiącego Mi kolację.
|
|
 |
zaparzyłam sobie kawę i spokojnie usiadłam na kanapie. wzięłam na kolana laptopa, po czym zaczęłam odwiedzać wszystkie swoje ulubione strony. w głośnikach leciał dobry rap, a w telewizji kolejne puste wiadomości. siedziałabym tak do czasu, gdyby do pokoju nie wpadli przyjaciele z wielkim tekstem ' śnieeg kurwa, a ty w domu siedzisz? ! ' . nie ubierając nawet bluzy ani butów, w bokserce i skarpetkach wybiegłam przed dom łapiąc na język płatki miłości, które dokładnie rok temu On podawał mi doustnie. [ yezoo ]
|
|
 |
wykupiła bilet, po czym odbierając łyżwy błyskawicznie założyła je na nogi. nie był to Jej pierwszy raz, wręcz przeciwnie, w tej dziedzinie była świetna. mimo wszystko tego dnia nie czuła się najlepiej. weszła na lodowisko na wstępie trzymając się barierki. oparła się łokciami chowając twarz w dłonie. wzięła głęboki oddech ruszając na przód. chwilę później upadła nie mając siły samej wstać. zaczęła ryczeć pośrodku nie zważając na mijających Ją ludzi. chłodny wiatr lekko zwiewał Jej włosy. spojrzała w górę licząc na to, że będzie nad Nią stał. że poda Jej dłoń i wyszepcze ' już jestem, kochanie ' . jak zwykle skończyło się na marnych złudzeniach. [ yezoo ]
|
|
 |
Nie jesteś wart moich przeszkolonych źrenic .
|
|
 |
jebie mnie, jak sobie to wszystko tłumaczysz.
|
|
 |
pamiętam, gdy kiedyś wracałam do domu i włączając na ful muzykę biegałam po pokoju i śpiewałam . jedząc obiad nabijałam się z czegokolwiek. na lekcji robiłam przypały, a w autobusie wciskałam ludziom kity, że wsiadły kanary. teraz siedzę tu, piszę ten kolejny, nudny wpis, w uszach leci jakaś powolna nuta, ludzie w autobusie już nie pamiętają dawnej Mnie i dodatkowo czuję, że umieram. z dnia na dzień serce bije co raz słabiej i co raz ciszej. tak, przez Niego, kurwa.[ yezoo ]
|
|
 |
parzę czwartą kawę na dzisiejszy dzień, po czym biorąc kubek siadam i zawijam się kocem. otulona puszystym materiałem po samą szyję zamykam powieki , by znów zacząć rozmyślać. i wcale po głowie nie chodzi mi dzisiejszy, spieprzony sprawdzian z fizyki , nie poranna kłótnia z mamą, nie brak życzeń z okazji Mikołajek, nie syf i wylądowanie u dyrektora, nie koniec paczki fajek, nie skreślone plany na weekend , tylko On. człowiek, który zasiadł w Mojej głowie na dobre, a pozbycie się Go stąd wydaję się rzeczą w chuj niemożliwą. [ yezoo ]
|
|
 |
śniegu nie ma, a bałwanów pełno.
|
|
 |
zostawiam niedopitą herbatę na stole i wciągając na siebie płaszcz, wychodzę. w uszach o Jego istnieniu co chwilę przypomina Mi Onar. lekki przymrozek odbiera Mi czucie w rękach, mimo to idę dalej. chodnikiem, który z sekundy na sekundę robi się coraz bardziej pusty dążę w zasadzie bez celu. siadam na pierwszej napotkanej ławce by zimny wiatr strącił z policzka łzy. [ yezoo ]
|
|
|
|