 |
nie mam w archiwum rozmów z Nim, bo nigdy nie przypuszczałam, że nie pojawią się następne. potrafiłabym opisać nasz pierwszy pocałunek co do każdego pociągnięcia nosem w gwałtownym oddechu, lecz nigdy nie umiałabym unaocznić ostatniego, bo nie miał nim być. nie pamiętam, jak odchodził, nie wiem, kiedy zamknął za sobą drzwi, nie wiem co mówił. odgłos pękającego serca zagłuszył każde z Jego słów.
|
|
 |
daj mi to silne ramię w której będę mogła wbić w furii paznokcie. daj mi ciepłe wargi, które rozgrzeją mi policzki każdego zimnego, jesiennego wieczoru. proszę. choć na tydzień ten zapach, który otulał mnie każdej nocy, tamtego roku.
|
|
 |
potykam się o kawałki odłamane od mojego skruszonego serca.
|
|
 |
przytrzymał mnie w mocnym w uścisku. klatka piersiowa unosiła Mu się nierytmicznie. - jestem... jestem, kochanie. - nie słuchałam. płakałam w Jego bluzę pociągając nosem. - byłem idiotą. jestem. nie płacz, proszę. - bełkotał bezsensownie, a zdając sobie sprawę, że nic do mnie nie dociera, odsunął moje ciało za wysokość ramion. - tak wiele chciałbym Ci dawać, a tak niewiele mam. - szepnął, a ja nie potrzebowałam nic więcej. przytknęłam swoje wargi do Jego chłodnych ust, czując jak oddaje mi swoje serce.
|
|
 |
i znowu siedzę pod kocem wijąc się z zimna , włosy szaleją od nadmiaru wilgoci i deszczu na dworze , ręce ogrzewa kubek ciepłej herbaty . siedzę tak i myślę , wiesz ? jeszcze niedawno , jeszcze przed chwilą również czekałam na święta . wydaje mi się , że było to jakby wczoraj . kilka rzeczy jednak się zmieniło w ciągu tego roku . poznałam nowych , naprawdę świetnych ludzi , przeżyłam wspaniałe chwile , za wakacje mogłabym oddać życie bo były niesamowite , kilka ludzi odeszło , jeden chłopak bardzo zranił . a ty ? nie wróciłeś , nie odezwałeś się - chociaż od poprzedniej jesieni tak wiele w sobie zmieniłam , chociaż tęsknie wciąż tak samo . / tymbarkoholiczka
|
|
 |
zimą wychodzi zawsze o tej samej porze - czeka godzinę, czy urywa się z ostatniego niemieckiego. otula mnie ramieniem patrząc na każdego spotkanego gościa z jasnym przesłaniem, że żadna śnieżka nie może nawet mnie drasnąć. stając przed moimi drzwiami stwierdza, że cholernie zimno jest, a ja mam za miękkie serce i zapraszam Go na herbatę. sadowiąc mnie na stole rozgrzewa moją szyję ciepłymi wargami. lubię to.
|
|
 |
bo jeśli otworzę płatki dziś, za tydzień nie będą smakować już tak samo. zdjęcia? uwiecznione kilka lat temu, z czasem nabrały innej wartości. czas będzie płynął z każdym szmerem zegara. wszystko się zmieni - nas już nie będzie, mnie, Ciebie. to minie.
|
|
 |
przyjdź po mnie. wyciągnij mnie z domu, teraz, na wieczór, na noc, do rana. idźmy gdzieś. niech jesień mrozi nam tyłki, niech nazajutrz spierzchnięte usta pieką od nadmiernej ilości pocałunków. siedząc gdzieś, gdziekolwiek, pokochajmy się na nowo.
|
|
 |
zapewne trochę obsesyjnym jest ciągłe myślenie o Nim, wyłapywanie Go wzrokiem na przerwach i ciągłe zagryzanie warg, kiedy pochodzi ku mnie. cudownie się uśmiecha, odruchowo obejmuje mnie ramieniem i szepcze do ucha, że cudownie dziś wyglądam. czar, który pryska każdego wieczoru, gdy leżąc w bluzie zarzuconej na cienką pidżamę, otulona Jego zapachem, znów zaczynam się bać - każdego oddechu, uczuć, szczęścia.
|
|
 |
złapałam w dłoń reszty z dwuzłotówki w drugiej ściskając wodę mineralną. ruszyłam na szkolne boisko, siadając na pierwszej, wolnej ławce i przyglądając się grze znajomych, który nie zrobili sobie przerwy między dwoma wf'ami. - cześć. - usłyszałam nagle nad sobą. kątem oka widziałam te znajome jeansy, a powoli do moich nozdrzy docierał, także charakterystyczny zapach. wstałam na chwiejnych nogach, wciąż patrząc pod siebie. stałam przez Nim, znów blisko. ujął moją twarz w dłonie unosząc ją. w piersi łomotało mi serce, a wszelkie dopływy powietrza wydawały się odcięte. - jesteś. - wybełkotałam, ledwo utrzymując się w pionie. wsparł mnie ramieniem. - obiecałem.
|
|
 |
prawdopodobnie tamtego pierwszego jesiennego wieczoru, kiedy chłód nocy już dawał o sobie znać, gdzieś pomiędzy jednym, a drugim buchem, którego złapał do płuc - tylko mi się wydawało, że gdzieś w mrok zostało wypowiedziane krótkie 'kocham'.
|
|
|
|