 |
Na wieść o tym, że może znowu ktoś przejął moje szczęście w swoje ręce nie reaguję nawet zmianą mimiki twarzy. Milczę. Szkoda słów. Bo po co mówić i o czym? O tym, że to jest do przewidzenia? Że to takie ludzkie? Że Ty umiesz iść naprzód jak każdy i tylko ja wciąż tkwię w martwym punkcie? O czym tu mówić? O rzeczach tak oczywistych nawet nie warto, więc milczę. I nieogarniamciebejbe
|
|
 |
Wiem, że muszę dać radę. Nie dla Ciebie, nie dla innych, ale dla siebie, dla własnego szczęścia. Bo moje szczęście już nie jest Twoim, a Twoje nie jest moim, nie mamy wspólnego szczęścia. Osobne życie, osobne szczęście, wspólne jedynie wspomnienia, trzeba to w końcu zaakceptować. I nieogarniamciebejbe
|
|
 |
wszystko kończy się na domysłach, chyba jesteś z nią, nie ma mnie w Twoim życiu, czas dalej pędzi naprzód, tak jakoś na oślep, nicość, cześć. I nieogarniamciebejbe
|
|
 |
Mógłby po prostu przyjść , przytulić , być . Właśnie mógłby .../♥meszmato
|
|
 |
"Wieeem , że jest mi źle , kurewsko niedobrze . Wkurwiam się . Denerwuje . Nie odzywam się do nikogo , dla nikogo mnie nie ma .. Pierdoli mnie wszystko.." /♥meszmato
|
|
 |
chyba łatwiej mi jest znieść myśl bycia dla Ciebie nikim, niż bycia jedynie Twoją koleżanką, nie widzę siebie w tej roli. przyznajmy szczerze, nigdy jako ona nie występowałam i wątpię, że dałabym radę. I nieogarniamciebejbe
|
|
 |
i może wystarczyłby tylko mój jeden ruch, moja jedna decyzja, żebyś Ty stał się moją codziennością, ale jednocześnie już o dłuższego czasu się waham z podjęciem jej, ponieważ wiem, że to mogłoby nie tylko mnie uratować, ale także zniszczyć. I nieogarniamciebejbe
|
|
 |
i wiesz, to był całkiem normalny dzień, niczym nie różniący się od tych poprzednich, w których Cie nie było, ale potem przyszedł Twój kolega i poruszał się w taki sam sposób jak Ty i nawet podobnie przymykał oczy, a potem koleżanka spytała mnie o Ciebie i udawałam, że się nie znamy, ale chwilę później znów zaczęłam Cie bronić, bo przecież mimo wszystko nie pozwoliłabym powiedzieć innym o Tobie złego słowa, a później wyszeptałam kumpeli coś, że chyba tęsknię. no i widzisz, czasami zbyt wiele Ciebie w tej Twojej nieobecności. I nieogarniamciebejbe
|
|
 |
pamiętam jak wieczorami włączam laptopa, a Ty od razu do mnie pisałeś, rozmawialiśmy do późnych godzin w nocy, a często nawet do rana, stałam przy oknie paląc papierosa i dostawałam od Ciebie wiadomość " dobranoc :* ", po czym spokojnie mogłam położyć się spać, tak było prawie codziennie, kochałam tą rutynę. I nieogarniamciebejbe
|
|
 |
jeśli zobaczysz mnie trzymającą w jednej dłoni szluga, w drugiej Jego dłoń, idącą beztrosko z uśmiechem na twarzy, to wiedz, że mogę się nazwać człowiekiem szczęśliwym. I nieogarniamciebejbe
|
|
 |
i znowu mam wstać, założyć na siebie ubrania i zapinając ostatni guzik od koszuli przypomnieć sobie, że to ją miałam założoną, gdy się wtedy z Tobą widziałam, wyperfumować się zapachem sentymentów, zejść na dół i malując się widzieć w lustrze smutne, podkrążone po nieprzespanej nocy oczy, pójść jeść śniadanie wsłuchując się w piosenkę w radiu, która wywołuje tak wiele wspomnień, otulić się kurtką, która nie zapewni mi takiego ciepła jakie Ty mi dawałeś, przykleić sobie uśmiech i wyjść z domu, nienawidzę tego. I nieogarniamciebejbe
|
|
 |
i mam ochotę napisać do Ciebie esa " kochanie, smutno mi ", ale staram się powstrzymać samą siebie, jednak to jest silniejsze ode mnie, sięgam po telefon i wtedy uświadamiam sobie, że nie mam nic na koncie, jak dobrze, że kolejny raz coś mnie pohamowało. I nieogarniamciebejbe
|
|
|
|