 |
|
wielu facetów mi się podoba. kilkunastu mnie kręci. na widok niewielu zapiera dech w piersiach. w paru podoba mi się ich niezwykła osobowość, a w kilku innych zabójcze spojrzenie. jednak kochać mogę tylko jednego, i nie wiadomo czemu ale padło na ciebie.
|
|
 |
|
z każdym łykiem frugo przypomina mi się beztroskie życie bachora.
|
|
 |
|
kiedy potrzebujesz ich najbardziej oni znikają. tak po prostu. pstryk i już ich nie ma. kumasz? zarzekają się najpierw "zawsze będę przy tobie" a później mają to gdzieś.
|
|
 |
|
coś w nich pękło.. do mety nie dobiegli. gonili życie, ale usiedli.
|
|
 |
|
siedziała w klasie podparta ręką, co chwila uderzała rytmicznie długopisem w ławkę, wystukując jakąś melodyjkę. nie zwracała już uwagi na lekcję, ani na znajomych, którzy co chwila o coś ją prosili. całe 45 minut wpatrywała się w jeden punkt, a na przerwie przyklejała sobie uśmiech do twarzy, bo przecież.. trzeba grać.
|
|
 |
|
twoją opinię żal mieć nawet w dupie.
|
|
 |
|
moje szczęście chodzi, uśmiecha się, rozmawia i czasami pisze do mnie.
|
|
 |
|
każdego poranka, ubieram na siebie za duży sweter i biegnę na taras, aby powitać dzień porannym papierosem. uśmiecham się do wschodu słońca, naiwnie wierząc, że ten dzień, okaże się mniej pusty, niż poprzedni.
|
|
 |
|
chciałabym ubrać kapelusz Jacka Sparrowa, chwycić jego kompas i podążyć za głosem serca.
|
|
 |
|
gdy z nim śmigasz ulicami, dajecie dowód na to, że nieszczęścia chodzą parami.
|
|
 |
|
a gdyby wsadzić twój łeb pomiędzy dwie połówki bułki, wtedy dopiero byłby CHAM-burger.
|
|
 |
|
szła w nocy środkiem ulicy wracając z imprezy, w prawej dłoni zapalony Marlboro, w lewej 0,7l wódki Finlandii, a ty dalej udawaj, że to nie przez ciebie.
|
|
|
|