 |
Tak bardzo chciałabym odkryć każdą tajemnicę ,ukrytą pod Twoim spojrzeniem
|
|
 |
stałam w deszczu jak ostatnia desperatka. nie zważałam na deszcz przez który niemal oślepłam. nie wzruszał mnie fakt, że moje włosy zaraz zaczną się kręcić jak oszalałe z powodu wilgoci. stałam w deszczu, mocząc moje ulubione trampki w kałuży i patrzyłam na Ciebie, pochłaniając Cię wzrokiem. niebo płakało deszczem, a ja zapomniałam o Bożym świecie w tym o istnieniu parasolki, którą złożoną trzymałam w dłoni.
|
|
 |
ja to zrozumiem , ale wiesz , mój mózg jest chyba na tyle głupi , że na razie nie potrafi , tylko bez przerwy przypomina sobie jak to kiedyś było , cwaniak.
|
|
 |
nienawidzę tej ciszy w domu, bo to taka mała samotność. takie odizolowanie się od świata. głuche słowa i coraz bardziej puste serce.
|
|
 |
Nie musiała rozumieć sensu życia, wystarczyło spotkać Kogoś, kto go zna. A potem zasnąć w Jego ramionach jak dziecko, które wie, że ktoś silniejszy od niego chroni je przed wszelkim złem i niebezpieczeństwami
|
|
 |
˙czasem mam taki dzień, że muszę cię zobaczyć.
|
|
 |
na miłość swojego życia wybrałeś sobie szmatę.
|
|
 |
Wszystko to, co było dla mnie tak ważne, już takie ważne nie jest
|
|
 |
Rzeczy, które lubię, są dość proste.
|
|
 |
no chodź, powstrzymaj mój płacz i przytul mnie tak jak kiedyś.
|
|
 |
Co cię nie zabije, to cię wzmocni-gdzie to ma sens? Zawsze kiedy słyszałam te słowa, przychodziło mi na myśl drzewo, w które uderza piorun, odzierając je z gałęzi i liści. Pozostaje tylko osmolony, chropowaty pień. Pień jest mocny i niezłomny, ale czy nadal jest drzewem, nawet jeśli krążą w nim jeszcze soki? Z człowiekiem jest tak samo. Każde złe doświadczenie odziera go z wierzchniej, miękkiej, delikatnej, wrażliwej tkanki. Następne podobne doświadczenie spływa po kościach. Ale dalsze, jeszcze gorsze i gorsze, odbierają kolejne uczucia. Człowiek nie uodparnia się na nie, traci tylko wrażliwość. Gdy liczba bodźców osiągnie dopuszczalny próg, pozostaje wreszcie tylko pierwotne jądro. Twarde i obojętne, animowane instynktem samozachowawczymi biologiczną wolą przetrwania. Czy tacy ludzie są jeszcze ludźmi? Czy może już zwierzętami, gorszymi nawet od ludzi, bo zdolnymi do bezwzględnego okrucieństwa.
|
|
 |
˙Nie ran mnie wiecej, nie obiecuj zludnie nie rob mi krzywdy ale kochaj.
|
|
|
|