 |
wybierz tego, dzięki któremu świat staje się piękniejszy!
|
|
 |
[CZ2]Nie Kamil to nie tak, ja byłam pijana, nie pamiętam tego dokładnie ale z tego co wiem były niezłe akcje... A ja tego naprawdę nie chciałam, nie kocham Cię, nie możemy być razem.. Ale jak to?- zapytał zmieszany Po prostu nie możemy i koniec Przepraszam nie chciałam żebyś robił sobie nadzieje, chciałam to jak najszybciej wyjaśnić...- po tych słowach wybiegła, nie chciała słuchać jego obietnic, przekleństw i innych niepotrzebnych słów. //Pralinkaa
|
|
 |
[CZ1] Droga dłużyła się niemiłosiernie... Jechała jak na ścięcie. Nie ja tego nie powiem-myślała. Za niewielkim laskiem zobaczyła ten dom. No trudno jeśli już tu dojechałam to trzeba to dokończyć. Zapukała, po chwili w drzwiach zobaczyła go. Cześć- zaczął uśmiechnięty. Cześć, mogę wejść? Tak jasne, rozgość się, przyniosę coś do picia, na co masz ochotę? Nie Kamil nie przyjechałam tu po to, po prostu nie wiem jak zacząć... Hmmm... najlepiej od początku. Tak by było by najlepiej, więc przepraszam za wczorajszy wieczór. Czemu przepraszasz przecież tak świetnie się bawiliśmy. // Pralinkaa
|
|
 |
Przyszła ze szkoły, dom był jak zwykle pusty. Włożyła do mikrofalówki wczorajszy obiad Z zamyślenia wyrwało ją pikanie Smacznego kurwa- powiedziała do siebie Nie zależało jej co i jak je. Nie dbała o nic. Straciła sens. Teoretycznie miała wyjebane , praktycznie coś psuło ją od środka //Pralinkaa
|
|
 |
masz to coś... i nie wiem jak to wygląda, jak pachnie ani jak smakuje ale strasznie to uwielbiam!
|
|
 |
obiecaj mi, że nie będziesz w tym widzieć żadnego sensu. odejdziesz. tak poprostu. obiecaj jednocześnie, że już wtedy nigdy się nie zobaczymy. że pozwolisz mi zapomnieć. a jednocześnie każde z nas ułoży sobie wszystko od nowa. obiecaj, że już nigdy nie wrócisz, że nie zniszczysz tego co udało mi się ułożyć podczas Twojej nieobecności.obiecaj, że znikniesz raz na zawsze, że nie będzie dodatkowego bólu, łez i cierpienia.
|
|
 |
Rozpoczęcie roku szkolnego- jeden z dni których szczególnie nienawidziła.. Tej całej szopki.. Tego witania się i opowiadania jak to zajebiście było na wakacjach Na ilu to się imprezach było i ile lasek się wyrwało Znów te same sztuczne twarze Kolejny raz nauczyciele sztucznie zadowoleni //Pralinkaa
|
|
 |
Spierdoliłeś to- krzyczała, wszystko doszczętnie zjebałeś On popatrzył na jej rozzłoszczoną twarz, próbował odgarnąć jej włosy z oczu lecz uderzyła go w rękę, nie chciała mieć z nim nic wspólnego... Proszę powiedz mi o co chodzi- nalegał. O co chodzi? Teraz to się pytasz o co chodzi, a jak całowałeś tamta ruda na imprezie to wystarczyło ci jej imię czy pytałeś o rozmiar stanika? Kochanie, kto Ci takich głupot naopowiadał, jaka ruda? Jak to jaka, ta z imprezy u Olka... Wszystko widziałam...- powiedziała z żalem w głosie. To był przegrany zakład- powiedział cicho. Daj spokój, o takie coś się złościsz? Wiesz, że nie spojrzał bym nawet na inna dziewczynę niż na Ciebie... Wiec to zakład? Tak. W tym momencie nie wiedziała co powiedzieć... Było jej głupio... Oj nie przejmuj się- powiedział I po raz pierwszy tego wieczoru zatopili się w pocałunku //Pralinkaa
|
|
 |
Bądź moim światłem w mroku, moim parasolem w deszcz, przewodnikiem na szlaku, kołem ratunkowym w morzu, kolegą gdy mam kłopot. Po prostu bądź zawsze przy mnie. //Pralinkaa
|
|
 |
Na obrzeżach miasta stała stara ławka. Siadali na niej każdego wieczoru i opowiadali... O swoich planach, marzeniach, wspomnieniach... Dobrze im było razem, tak jakby znali się od wieków, jakby siedzieli tam od zawsze. //Pralinkaa
|
|
 |
Wódka ma smakować? Od kiedy? Ona ma SPONIEWIERAĆ. To nie jest obiad. / psychodelicznie
|
|
 |
Niech serce Tobą kieruje, niech muzyka w nim płynie.
|
|
|
|