 |
ciągłe skoki ciśnienia, postaw na szafce urnę, zamknij nasze wspomnienia, nie jestem już tym, kogo może trzymasz w głowie
|
|
 |
te dni dały tlen moim płucom,
dziś oboje wiemy, że te dni już nie wrócą
|
|
 |
minęło coś koło 7 miesięcy, wszystko byłoby spoko, ale nadeszła piąta i od tamtej pory urwał mi się z nią kontakt - nie odbierała telefonów, pierwszy raz w środku poczułem hardcore, uczucie pękło w niej to nie ironia
|
|
 |
jeśli nie wiesz dokąd masz iść, jeśli nie wiesz jak dalej żyć, chodź tu ze mną. otwórz oczy, czas przestać śnić, chodź tu ze mną, razem odnajdziemy cel
|
|
 |
to chyba znaczy coś, podobno mój głos jest komuś bliski, a siedzę gdzieś gdzie tylko ja i tamta kawa
a wokół ruchomy świat którego nie zauważam
|
|
 |
znaki zza szyb nie doprowadza mnie tam dokąd zmierzam,
mój cel oddala sie bo kosmos sie rozszerza
|
|
 |
"siatka krzywd obleka nawet stopy"
|
|
 |
"poprzestańmy na sobie, na tym małym i ciepłym"
|
|
 |
i płynął czas, jak wszystko tęsknota zdycha, zabrakło nas, czy jest mi przykro? mam czym oddychać
|
|
 |
wczoraj znów szukałem śmierci na ulicach, ale nie martw się, nie pytaj, CHYBA ŚMIERĆ NAS UNIKA
|
|
 |
zamiast mieć plan, mam kaca i zamiar dziś znów się schlać jak szmata i nawiać stąd
|
|
 |
siemasz jest melanż, bierz flaszkę na trzepak nie spełnisz marzenia na ławce pamiętaj, pamiętaj o melanżu, melanż rzecz święta
|
|
|
|