 |
zamieniłem na sen, to co oddał mi czas
|
|
 |
choć podcięłaś mi skrzydła, wtrąciłaś w głąb
|
|
 |
szyby mi w oknach zarosły nocnym strachem
|
|
 |
czasem odwiedza mnie brudny i zły diabeł, co wieści przemyca, z tej strony lasu gdzie nie chadza nikt
|
|
 |
pisz do mnie, tylko sie nie wybieraj. czasem umieram, zupełnie i już. pejzaż się łzami mymi nasyca. pisz do mnie, bo umieram, bo taka dziwna okolica, pisz do mnie czasem, bo umieram
|
|
 |
czasem umieram zupełnie i już, szczególnie kiedy niedziela..
|
|
 |
pustynia bez serca, litości w niej brak. pustynia bez piasku, ja na niej jak wrak. pustynia bez wyjścia, me oczy we mgle. pustynia przeklęta, zalewa mnie krew. chyba umieram..
|
|
 |
błagając o pomoc, padam na twarz, pustynia gorąca i ten zimny wiatr
|
|
 |
kiedy umierasz spokój gasi Twe łzy
|
|
 |
skończe ze sobą szybciej niż podejrzewałem
|
|
|
|