 |
Mam dość bycia kimś, kogo potrzebujesz tylko wtedy gdy Tobie wali się życie.
|
|
 |
coś ciągnie mnie, jak magnes, do Ciebie. | Rozbójnik Alibaba.
|
|
 |
jesteś wszystkim, reszta w tle. | Rozbójnik Alibaba.
|
|
 |
biegnę za Tobą po skruszonym szkle,
przecinam skórę, ale nie dbam o to
wykrwawiam się dla Ciebie z ochotą. | Rozbójnik Alibaba.
|
|
 |
tęsknie, gdy nie ma Cię przy mnie
jesteś żarem, bez niego stygnę.
i choć bywają akcje perfidne,
nie zamienię Ciebie na żadne inne. | Rozbójnik Alibaba.
|
|
 |
dziękuję Ci Aniołku za kolejny wspaniały dzień :* było na prawdę pięknie pamietasz coś z filmu? xd o rany na prawdę jest pięknie ostatnie dni po prostu bajeczne. i pomimo tego że kilka razy mi nie wyszło to jest wspaniale i to dzięki Tobie :* DZIĘKUJĘ :*
|
|
 |
Bez względu na to, co się stało, nie wolno unikać i omijać łukiem rzeczywistości.
|
|
 |
W obcym mieście zasypia sama budzi się rano. Przygniotło ją życie roztrzaskała kolano. Przytulona do kołdry zmawia pacierz pod ścianą. - Koniec świata
|
|
 |
Uciekła z niej miłość, zgubiła się radość. - Koniec świata
|
|
 |
Moje serce stanęło, a dusza skonała. Nie było Cię dzisiaj, dzień stał się szary. Dokładnie taki sam jak wszystkie poprzednie, w których jeszcze nie gościłaś. Moje oczy się zamykają, a umysł wspomina. Przecież nie mogę wciąż tym żyć. Kurwa, jestem cholernym kretynem. Pozwoliłem zamknąć Ci drzwi, które miały być wciąż otwarte. Czekam. Czekanie boli wiesz? Zakrywam twarz dłońmi, a łzom pozwalam znaleźć ścieżki, którymi płyną rzewnie. Zawsze mówiłaś, że nie powinno się tłumić emocji w sobie. Nauczyłaś mnie tak wiele, a teraz Cię nie ma. Nie znikaj proszę. Przecież jeszcze tak wiele przed nami. Jestem nikim bez Ciebie. Słońce schowało się pod łóżko, a na jego miejsce wstąpiły chmury, które opętały cały mój pokój. Gdzie jesteś? Wołam. Nie ma odpowiedzi. Chodź, podaj mi dłoń, przecież mamy jeszcze tak wiele do zdobycia. Razem. Nie osobno. Związane drogi życia tylko czekają, aż rozszczepimy je wspólnie. Nie pozwól, bym tą drogą podążał sam, przecież wiesz, że się zgubię bez Ciebie./mr.lonely
|
|
 |
Znowu płakała przeze mnie. Kurwa, obiecałem sobie tyle razy, że na jej twarzy nigdy nie zagoszczą łzy, obiecałem sobie, że nie będę jej ranił. Kurwa, znowu spieprzyłem. Jeszcze teraz mam w uszach huk zatrzaskujących się za nią drzwi. Jeszcze do teraz, kiedy zamknę oczy, widzę jej załzawioną twarz, i jej wyraz, z którego można było wyczytać tak wiele. Kurwa, dlaczego jestem taki beznadziejny? Dlaczego nie potrafię dać jej tego czego oczekuje? Ona jest idealna. Znowu mi wybaczyła. Nie wiem czy nie powinienem odejść. Może beze mnie będzie w końcu szczęśliwsza? Kurwa, jest dla mnie Aniołem. Doskonale wiem, że nie przeżyje bez Niej nawet dnia, ale nie mogę jej krzywdzić. Nie mogę zadawać ran tak dobremu sercu. Ona mnie kocha, wiem to, mówiła mi to nawet dziś rano, kiedy stałem przed nią hamując łzy. Wiedziała, że żałuję. Nie mogłem jej obiecać, że się zmienię. Nie mogłem okłamać jej kolejny raz. Nie zasługuję na jej miłość, a ona wciąż mi ją daje. Jest wszystkim. Tracę wszystko./mr.lonely
|
|
|
|