 |
Przeżyjmy więcej, nie jesteśmy przecież rodzeństwem. Twoje oczy krzyczą sex'em, gryzą mnie jak szerszeń
|
|
 |
Bo do miłości nie potrzeba czasu, a namiętności, i jeśli to jednak start choć nie umiem myśleć o jutrze, wiem że jutro też chcę budząc się widzieć twój uśmiech
|
|
 |
Jestem zbyt uległa, zdecydowanie, sama nie wiem skąd wzięło się u mnie to pieprzone coś, ale tak być nie może.
|
|
 |
I mówi, że by wpadła do mnie na seks i blanta, albo blanta i seks, albo na blanta seks i blanta. I później pomyślimy jak to będzie dalej.
|
|
 |
Jeszcze więcej miłości, więcej szacunku, jeszcze więcej namiętności
|
|
 |
Czas nieubłaganie mija, znasz mnie kilka lat już, tłumaczymy sobie, że dziś wszyscy żyją tak tu, myląc brak słów z całkowitym zrozumieniem. Mijam Cię zazwyczaj w drzwiach, chyba patrzysz prosto w ziemię, chowasz głowę w piach, to strach przed porzuceniem
|
|
 |
Mógłbym uwierzyć w przeznaczenie i nagle stać się biernym, mieć nadzieję, że muzyka uczyni mnie nieśmiertelnym
|
|
 |
Wszechobecna rzeczywistość skażona brudem, oderwanie się od niej praktycznie graniczy z cudem.
|
|
 |
Zauważyli mnie, tak nagle, ale kiedy przychodziłam nawalona i odurzona jak ruski czołg do domu - to tego już nie widzieli./incalculable/
|
|
 |
Bez Ciebie nie mam szas na szczęście./incalculable/
|
|
 |
'Wszystko się ułoży, jeszcze wszystko się ułoży' powtarzała jak mantrę patrząc w lustro, płacząc, chyba sama chciała w to uwierzyć./incalculable/
|
|
 |
Ludzie mają rację, zmieniłam się. Jak dla mnie, mogę umrzeć nawet teraz. To kompletnie nic nie zmieni, nie zrobi najmniejszej różnicy. W końcu każdy kiedyś umrze./incalculable/
|
|
|
|