 |
przestań już pierdolić te głupoty, proszę cię
|
|
 |
przez twój wzrok tak trudno mi odejść
|
|
 |
moje słowo wysypane na szkle, rani cię, tak wiem
|
|
 |
mówisz, że moje oczy nie są takie same już, może ucierpiały w trakcie jednej z naszych burz
|
|
 |
to tak jak gwiazdy w dzień
|
|
 |
dopiero późną nocą, przy szczelnie zamkniętych oknach, gryziemy z bólu ręce, umieramy z miłości
|
|
 |
jutro będzie nowy, długi dzień, twój własny, od początku do końca, to przecież bardzo przyjemna myśl
|
|
 |
ostaram ci się zaufać, bo razem możemy być wyjątkowi, a bez siebie zwyczajni
|
|
 |
boję się, mamo,
że upadnę
i nie będzie nikogo,
kto by mnie złapał;
|
|
 |
oczy wyschnięte brakiem twojego widoku
|
|
|
|