 |
Co jest w tym wszystkim najgorsze? Świadomość, że to już koniec, karty zostały rzucone. Te rozpruwające wewnętrznie ciernie, te myśli, że nie ma już na co liczyć. Bezradność, pierdolona bezradność, która zapędziła mnie w swoje sidła i nie daje szansy na ucieczkę.
|
|
 |
Oddzieliła nas grubą kreską, ja to już przeszłość.
|
|
 |
dezolacja spycha Twoje ciało w dół, głos milknie, jakby na czyjeś życzenie, nie ma nikogo, dłonie ciężko opadają, bezsilnie i bez szansy na ratunek zgadzasz się na odejście. nic gorszego stać się nie mogło. / nieracjonalnie
|
|
 |
To wszystko jest tak oczywiste, ciężkie, gorzkie i przynoszące gehennę, bezbronne uczucia duszące się w naszym wnętrzu, jak gdyby nie do końca wykształcone, zbyt małe, nie na tyle doskonałe, by mogły być dla innych, zbyt dziecinne, zbyt szybko odnalezione, zbyt odważne, nie dla tego świata, nie możesz kochać, bo ten świat nie zna takiej wartości. / nieracjonalnie
|
|
 |
Myślę o niej, a usta same kształtują się w półuśmiech. Przed oczami mam ją: tańczącą w deszczu, skaczącą po kałużach i zadowoloną, z uśmiechem od ucha do ucha. Taką uwielbiałem ją najbardziej. Wesołą, roześmianą i tętniącą życiem. Brakuje mi jej. Wiele bym oddał, by jeszcze choć przez chwilę popatrzeć na nią i z dumą, przyznać się, że cieszę się z tego, że jest tylko i wyłącznie moja.
|
|
 |
Widziałem ją. Serce zaczęło mi bić w rytmie 8 liter jej imienia. Dostałem wstrząsu. Wszystko wróciło. Sparaliżowała mnie swoim zawistnym spojrzeniem. Kurwa, gdzie ten uradowany ton głosu na mój widok, żartobliwe docinki i buziak na powitanie? Gdzie zapach perfum, gdzie styk dłoni? Tęsknię, kurwa mać. Tęsknię za Tobą.
|
|
 |
Kocham ją. Kurwa, zawsze będę ją kochał.
|
|
 |
Czym mnie oczarowała? Swoją odmiennością, różniła się od dzisiejszych dziewczyn. Nie znosiła czerwonych róż, czekoladek, nie kręciła jej moda, kosmetyki. Żyła pełną piersią, cieszyła się z każdej najmniejszej chwili, żyła chwilą. Nie oglądała się za siebie, brnęła do przodu, ku marzeniom. Zawsze była solidna i stanowcza. To w niej wielbiłem. Wszystko obracała w żart, z nią nie było monotonii i rutyny. Wprowadzała do naszego związku szaleńcze pomysły, często niegrzeczne zabawy. Kochałem jej zapał, wiarę w siebie i solidność. Urzekała mnie każdym spojrzeniem, gestem i słowem. Straciłem dla niej głowę, a teraz, straciłem i ją. Moją kruszynkę, mojego anioła stróża.
|
|
 |
Powoli nadchodzi wiosna. Nie tak miało być, mieliśmy być szczęśliwi. Pamiętasz? Zawsze mówiłaś mi, że będziemy mieć wielki dom z ogrodem, dwójkę dzieci i psa. Właśnie tego chciałaś. Mieliśmy wytrwać tylko jeszcze te pół roku. Pół roku dzieliło nas od wymarzonej przyszłości, którą chciałem Ci zapewnić. Nie wytrzymałaś. Uciekłaś, zostawiając mnie z niespełnionymi pragnieniami i wyrzutami sumienia, że to ja Cię zniechęciłem do bycia ze mną, aż po grób.
|
|
 |
Masz o Nim myśleć, kochać Go, troszczyć się o Niego, pomagać, zaskakiwać, uszczęśliwiać, masz przy Nim być, ale nie zapominaj w tym wszystkim o sobie. Nie zapominaj, bo potem zaboli. / nieracjonalnie
|
|
|
|