 |
|
Przeglądałam swoje serce i zauważyłam Twoje odciski palców. / i.need.you
|
|
 |
|
Nowy kolego bądź delikatny tak łatwo mnie zranić. Szybko się siniaczę więc obchodź się ze mną delikatnie. Tak cię proszę. / i.need.you
|
|
 |
|
Nadszedł maj, wiosna i zmiany. Czas otworzyć serce, umysł i przewietrzyć wszystko dokładnie. Uwolnić od złego. Wstawać ze słońcem i ptakami. Czas patrzeć ludziom w oczy, uśmiechać się do nich. Czas poprzątać po zimie. Przestać się chować, podnieść głowę, otworzyć oczy i zmierzyć się z prawdą. Czas żyć. / i.need.you
|
|
 |
|
Po tym wszystkim i tak jest wyjątkowy. Inny niż wszyscy. Wierzę to. Chcę wierzyć / i.need.you
|
|
 |
|
Nie mam pojęcia kiedy całe szczęście uleciało ze mnie. Nie mogę znaleźć początku tego strasznego upadku / i.need.you
|
|
 |
|
nikt nie umiera dziewicą. bo w końcu życie pieprzy nas wszystkich.
|
|
 |
|
Uśmiechem zdobyć niebo / i.need.you
|
|
 |
|
nigdy nie myślałam o miłości zbyt poważnie / i.need.you
|
|
 |
|
Smutny rap jak Twoja twarz gdy patrze w nią
|
|
 |
|
znasz go lepiej niż samą siebie. potrafisz dokończyć za niego każde zdanie. gdy się uśmiecha, wiesz doskonale dlaczego to robi. przez miesiące, w których oddychaliście wspólnym powietrzem, nauczyliście się siebie na pamięć. żaden z fragmentów jego ciała nie jest Ci obcy. gdy nagle odejdzie czujesz jakbyś straciła serce. załamujesz się. zaciskasz pięści i nerwowo uderzasz nimi w ścianę. płaczesz tak długo, aż brakuje Ci łez. wtedy skomlisz jak pies. nie widzisz sensu w swojej egzystencji. chcesz umrzeć. niespodziewanie pojawia się ktoś, kto wyciąga Cię z dołka. zaczynasz wychodzić z domu, uśmiechać się. nadal myślisz o swojej byłej miłości, ale jest już łatwiej, lepiej. nigdy nie zapomnisz, to nierealne, ale musisz nauczyć się żyć ze świadomością, że go nie ma i nie wróci.
|
|
 |
|
nauczyłam się, że można żyć bez tlenu. z czasem ból łagodnieje, nie mija, ale też nie dominuje w egzystencji. można wstać, usiąść na krześle i spokojnie zjeść kanapkę z nutellą, która dotychczas była nie do przełknięcia oraz zasnąć wieczorem jak dziecko. myśl, że kiedykolwiek byłeś obok jest gdzieś w głębi serduszka, przypomina się w chwilach wygodnych, chwilach pierdolonej samotności i tylko wtedy pozwalam sobie na płacz, lecz w towarzystwie żyję i oddycham pełną piersią tym powietrzem, które zmieniło swój smak i biegnę na spotkanie nowej rzeczywistości.
|
|
 |
|
cześć, tak dawno do Ciebie nie pisałam. nie mam na co liczyć i tak nie otrzymam odpowiedzi. w kartoniku leży setka listów, których nie wysłałam. mimo upływających miesięcy, każdy następny przepełniony jest coraz większym bólem. moje życie mogło być banalne, ale odpycham od siebie każdą osobę próbującą dać mi chociaż odrobinę szczęścia. nie zwracam uwagi na drogowskazy. nadal biegnę drogą, którą obraliśmy wspólnie, ale sama. wieczorem, gdy zmywam maskę złożoną z kilkunastu rodzajów uśmiechu i włączam muzykę, wiem co nastąpi za moment. będę płakać, walić głową w ścianę i zaciskać pięści z bezradności. powiedz mi, jak kolejny raz podbić Twoje serce. czy to naprawdę nierealne? pomóż mi odnaleźć siebie, bo ja już chyba nie potrafię.
|
|
|
|