 |
Przytul mnie. Niewykluczone, że pod natłokiem nazbieranych przez ostatnie miesiące zmiennych uczuć, setek emocji i wszelkiej frustracji, nie powstrzymam kilku łez i pobrudzę Ci koszulkę tuszem. Wybacz mi po prostu, nic nie mów, udawaj, że nie zauważyłeś, pokaż, że nie ma to najmniejszego znaczenia. Daj mi kilka minut, tul mnie, muszę zebrać myśli, to jest ten moment w którym wymiotę ze swojego serca cały ten nazbierany kurz. Milcz, proszę, układam uczucia na półce, muszę dbać o precyzję. Kiedy będę gotowa, wyczujesz ten moment. Oddalę się, nie wysuwając z ramion, lecz na tyle by móc spojrzeć Ci w oczy. Wtedy przeproszę - bo nie kochałam, a obecnie zabijam nie tylko Twoją obecność w teraźniejszości, lecz także każde ze wspólnych spojrzeń. Nie kochałam, bo poznając wizytówkę Twojej duszy, mimowolnie Cię znienawidziłam.
|
|
 |
przepraszam, straciłam chęci na bycie miłą, na akceptowanie wszystkiego wokół i robienie każdej czynności zgodnie z zasadami.
|
|
 |
Może też nie możesz zasnąć, proszę cię, uśmiechnij się,może też stajesz do walki, ale upadasz na deski,może czujesz to co ja i za czymś tęsknisz...
|
|
 |
Może rzeczywiście dopiero po ciężkim kryzysie człowiek poznaje się naprawdę, może trzeba dostać w kość, żeby zrozumieć, czego właściwie chce się od życia.
|
|
 |
Lubię udawać, że jest fajnie, że jest po mojemu, że mam kontrolę nad swoim życiem. Lubię pokazywać to fałszywe szczęście i widzieć zazdrość na jeszcze bardziej fałszywych mordach. Krzyczę głośno o miłości, bo tak naprawdę nie wiem już gdzie jest. Nie pokazuje bólu, po co? Przestałam chcieć współczucia, pocieszeń, klepania po ramieniu. Dopiero w domu widzę, że znowu coś jest nie tak. Boję się prawdy, boję się tej świadomości, że wszystko idzie w złym kierunku,a ja tego nie potrafię zatrzymać.Co jeśli zawsze będzie już tak? Tak nijak? Ani dobrze, ani źle. Po cichu się wypalę i nikt nie zobaczy wielkiego płomienia./esperer
|
|
 |
Przyznaj, nasze uczucie się zeszmaciły. Straciły na wartości. Nie ma już tego co kiedyś. Będziesz zaprzeczał, mówić, że znaczą tyle samo, ale to gówno prawda. Mamy jakieś górnolotne określenia, wizje idealnego świata. Mówimy o nich dużo, ale przecież tak dawno już ich nie ma, prawda? Zepsuliśmy się, nie ma kurwa nic. Wspominamy jak było pięknie, bo tylko to nam pozostało. Taka ułuda i świadomość, że choć kiedyś tam potrafiliśmy, teraz przesiadujemy na popiołach uśmiechu. Pogrążyliśmy uczucia, nie potrafimy czuć, nie chcemy czuć. Tak łatwiej, wygodniej, mniej boleśnie. Szmacimy miłość, a potem płaczemy, że ona popierdoliła nas./esperer
|
|
 |
Przyznaj, nasze uczucie się zeszmaciły. Straciły na wartości. Nie ma już tego co kiedyś. Będziesz zaprzeczał, mówić, że znaczą tyle samo, ale to gówno prawda. Mamy jakieś górnolotne określenia, wizje idealnego świata. Mówimy o nich dużo, ale przecież tak dawno już ich nie ma, prawda? Zepsuliśmy się, nie ma kurwa nic. Wspominamy jak było pięknie, bo tylko to nam pozostało. Taka ułuda i świadomość, że choć kiedyś tam potrafiliśmy, teraz przesiadujemy na popiołach uśmiechu. Pogrążyliśmy uczucia, nie potrafimy czuć, nie chcemy czuć. Tak łatwiej, wygodniej, mniej boleśnie. Szmacimy miłość, a potem płaczemy, że ona popierdoliła nas./esperer
|
|
 |
Była zepsuta, ale posiadała gigantyczne serce. Problem polegał w tym, że nie potrafiła go wykorzystać w odpowiedni sposób...
|
|
 |
Codziennie pozwalasz mi za sobą tęsknić, choć wiesz, że nie zniosę już dłużej tego. Powracasz wieczorami, szczególnie teraz kiedy jestem sama i uderzasz w moją zranioną duszę. Wiesz, że Twój cios mocno mnie rani, wiesz, że poprzez to muszę płacić coraz wyższą cenę za ten ból, ale czy chociaż raz zastanowiłeś się, jak bardzo to boli, kiedy nie odchodzisz? Nie rozumiesz tego, że ja nie mogę, że nie jestem w stanie okazać tego co czuję. Stałam się obojętna na wszystko - głównie na ludzi i życie. Jednakże Ty wciąż tkwisz we mnie, w mojej podświadomości. Plątasz się pomiędzy moimi kawałkami rozbitego serca. Błagam Cię, odejdź w końcu. Odejdź i pozwól mi zapomnieć. Nie chcę toczyć codziennie walki wbrew sobie. Odejdź i daj mi spokój. Nie chcę żyć, czując, że nadal jesteś obok, to mnie zabije.
|
|
 |
Coraz częściej się nie kontroluję. Nie zważam już na nic. Nie reaguję na słowa innych, bo one dla mnie nie istnieją. Są niczym pyłek nadziei, który odlatuje przy pierwszym podmuchu wiatru. Zmieniłam się i to bardzo. Zdecydowałam się na inne życie, może gorsze, a może właśnie lepsze niż to, które prowadziłam dotychczas? Stałam się obojętna na uczucia, na to co inni starają się mi przekazać. Zaczęłam żyć tym co sama chcę, a nie tak, jak ktoś chce. Obojętne stało się dla mnie to co w danej chwili dzieje się z kimś, kto kiedyś choć odrobinę mnie interesował. Przechodzę obojętnie obok rzeczy, na których mi zależało najbardziej, bo zrozumiałam, że szczęście w życiu nie na tym właśnie polega, aby mieć każdą zachciankę. Zrezygnowałam z własnych marzeń, planów. Podjęłam wiele decyzji, które przerwały pewien etap w moim życiu i nareszcie stałam się tym kim chciałam być już od dawna. Stałam się egoistką, która nie walczy o innych, ale o siebie, o własne przetrwanie i życie, niezależnie od ceny.
|
|
 |
Ktoś kieruje do mnie słowa, w których przekazuje myśli i uczucia. Mówi mi, że mu na mnie zależy i pokazuje to na różne sposoby. A ja już tego nie widzę. Nie dostrzegam ani krzty szczerości w słowach ludzi. A wręcz przeciwnie.. Reaguję po części negatywnie i zarazem obojętnie na to, co ktoś do mnie kieruje. Nie pokazuję swojej słabości, nie odwzajemniam żadnych uczuć czy pragnień. Nie, już nie. To przestało dla mnie istnieć. Tak samo, jak życie i miłość. Radość i szczęście, to tak dla mnie odległe już słowa. One nie mają żadnego znaczenia. I tym razem mówię już to szczerze, bo wiem, że tak jest. Jestem przekonana, że pozbywam się powoli z własnego wnętrza resztek uczuć. I choć może kogoś tym ranię, to nie widzę tego i nie czuję. Zapewne dlatego los ludzi stał mi się tak mocno obojętny. Możliwe, że przez to nie robię już nic wbrew sobie i nie walczę o coś co dla mnie nie ma sensu?
|
|
|
|