 |
"nie wyobrażała sobie, że można być ze sobą tak blisko. tak się ze sobą związać, że zwykłe przesunięcie po włosach koniuszkami palców jest niewątpliwą, jasną deklaracją miłości."
|
|
 |
"rozsądni ludzie nie myślą, co by było gdyby"
|
|
 |
"popełniasz błąd, nie doceniając mnie."
|
|
 |
''- myślałaś kiedyś, że możesz się znudzić tym smutkiem?
- tak, próbowałam się uśmiechać i różne tego typu małe rzeczy ale poczułam się w jakiś sposób sztucznie i nieswojo
więc wróciłam do tego stanu.''
|
|
 |
“ Chciałam przyjaciela na dobre i złe. Odebrałeś mi to. Liczą się tylko Twoje warunki i Twoje dobro. ”
|
|
 |
“ Choć jest tak daleko, czuję zapach jej skóry, zapach który kocham ponad wszystko inne, czuję jej ciepło, jedyne, jakie daje mi schronienie. ”
|
|
 |
“ Nie zrywa się z tym co najpiękniejsze. ”
|
|
 |
“ Często mówimy, że nie chcemy do czegoś wracać, ale sprawa żyje w nas i za nic nie chce się wykorzenić z mózgu. ”
|
|
 |
“ Złościła mnie jak jasna cholera, ale też podniecała jak nikt. Nawet nie chodzi o seks, przyjemnie było mieć ją obok siebie. Przyjemnie było czuć jej pożądanie. ”
|
|
 |
Cichy szmer nocy, dochodzące z dala od głównej trasy odgłosy pojazdów, odbicie księżyca rozcinające się w lekkich falach jeziora, wino i Ty. Na zmianę podawaliśmy sobie tę butelkę, upijając naprzemiennie po łyku, zamknięci w sobie, z własnymi pytaniami. Zagadnąłeś wtedy, o czym myślę, a ja podsumowałam to krótkim uśmiechem. Dzisiaj Ci powiem - zastanawiałam się nad tym, jak to jest, że w naszym życiu pojawia się jeden, przypadkowy człowiek, siada naprzeciw i majstruje przy naszym sercu, zaprogramowując je na tak silne uczucie do siebie. Od tamtej nocy zaprosiłam do swojego życia wielu informatyków tego pokroju i żaden nie poradził sobie z wirusem, jaki Tobie udało się we mnie przelać.
|
|
 |
Trzeba to poukładać zupełnie od zera. Trzeba usiąść na chwilę, wyhamować i przeanalizować wszystko to, co się dzieje, by nie zabrnęło za daleko. Zacznijmy jednak od tego, by po prostu położyć się spać, trochę otrzeźwieć, odstawić ten gin z tonikiem. Potem będziemy żyć. Na nowo, w innym rytmie, w inaczej popieprzony sposób.
|
|
 |
Zostawiam Cię na środku ulicy, z niewielką ilością procentów we krwi, fajką między palcami i zdziwionym spojrzeniem. Wysuwam Ci się z ramion, rzucam krótkim tekstem i nie wierzysz w to, co słyszysz. Nie możesz drgnąć, paraliżuje Cię świadomość tego, że właśnie mnie tracisz. Nigdy Ci się to nie przytrafiło. Nigdy to uczucie, nigdy taki odzew.
|
|
|
|