 |
wypij ostatniego kielona wódki, zamknij oczy i pomyśl, że kiedyś i Tobie się uda w miłości.
|
|
 |
nie, wcale nie jest u mnie dobrze.
|
|
 |
zazdroszczę każdemu, kto ma Cię na codzień.
|
|
 |
Może i jestem zepsutą małolatą, która czasami nienawidzi siebie samej.
Może czasami denerwuję się i komplikuję swoje życie.
Może jestem jeszcze 'mała', ale potrafię bardzo kochać.
|
|
 |
Muszę Ci się do czegoś przyznać. Wczoraj znowu przesadziłam, wypiłam o jeden kieliszek za dużo, wypaliłam jedną lufę za dużo. Wracam do tego, zatracam się na nowo. Jestem zła, obiecałam, że się zmienię i zepsułam. Przepraszam, ale wiesz, ja chyba już nie będę inna, za bardzo to lubię. Kurwa, przecież uwielbiam ten stan, kiedy piję kieliszek za kieliszkiem, kiedy świat wokół mnie zaczyna wirować, kiedy mam zmęczone oczy, głowę wypełnioną dymem, kiedy nie pamiętam kim jestem, kiedy nie wiem co miłość, a strach już nie jest częścią mnie. Lubię ten stan, kiedy już nie muszę niczego udawać, jestem w końcu sobą, dawną uśmiechniętą i odważną dziewczyną, która nie boi się życia, a strzała Amora nigdy nie przebiła jej serca na wylot. A najbardziej kocham stan, gdy zapominam Twojego imienia i nie pamiętam, że w ogóle istniałeś.
|
|
 |
Zawsze myślałem, że nawet jeśli nie odwzajemnisz moich uczuć to przyjaźń mi wystarczy. Tego wieczoru, gdy leżeliśmy na trawie patrząc w niebo zrozumiałem, że jednak nie potrafiłbym tak. Przecież moja miłość nie wiąże się z przyjaźnią. Ja pragnę Cię mieć obok siebie, pragnę Cię całować i dotykać. Nie chcę Cię jako przyjaciółkę, chcę byś była moją kobietę. Jeszcze jakiś czas temu umierałem. Moja miłość mnie zabijała. Mówią, że miłość powinna podtrzymywać nas przy życiu, ale ja już nie dawałem rady. Za długo dusiłem to w sobie. Za bardzo kochałem by dłużej udawać i okłamywać Cię. Wiem, że ten czas przez, który się ukrywaliśmy wzmocnił nasze uczucia. Ale żałuję tego, że tak długo z tym zwlekaliśmy. Cieszy mnie jednak to, że Ty podobnie jak ja w ukryci kochałaś. Oboje płonęliśmy miłością, ten żar nigdy w nas nie wygasł. // nic_nieznaczacy
|
|
 |
Wiesz, nie było Cię tyle czasu, a tak wiele spraw się wydarzyło. Ktoś przyszedł, ktoś odszedł, serce pękało mi tysiąc razy i tysiąc razy próbowałam je składać. Tak wiele razy wybuchałam śmiechem, a potem tłumiłam płacz. Nie wiesz ile razy szłam na samotne spacery, bo rzeczywistość była zbyt ciężka do udźwignięcia. Nie zdajesz sobie sprawy jak często się poddawałam, by potem wstać z jeszcze większą determinacją. Tyle się działo, a Ciebie nie było. Nie mogłam Ci tego opowiedzieć, nie mogłam tego z Tobą przeżyć, więc nawet jeśli teraz wracasz to nie zmienia niczego, bo wtedy byłam sama. Mogę Ci o tym opowiadać, ale moje serce już nigdy nie pęknie w ten sam sposób jak wtedy. Przykro mi. Szłam samotnie tak długo, że Twoje towarzystwo jest teraz niepotrzebne. Odzwyczaiłam się od Twojego dotyku tak bardzo, że każde muśnięcie powoduję odciski na moim ciele. Nie było Cię, kiedy upadałam, więc pozwól, że sama też się podniosę./esperer
|
|
 |
Nie skoczysz wysoko, jeśli nie weźmiesz rozbiegu. Nie docenisz, jeśli nie oddalisz się na tyle, aby móc widzieć wszystko z bezpiecznego dystansu i zobaczyć znaczenie straconych chwil./esperer
|
|
 |
Chciałabym być obojętna na otaczający mnie świat. Chciałabym pozbyć się wrażliwości, smutku i ciągłych łez spływających po polikach. Chciałabym pozbyć się uczuć i nic nie czuć. Nie chcę nawet wiedzieć co to miłość, nie chcę jej znać. Chciałabym wyjść z domu ze słuchawkami w uszach, wpaść pod samochód, słysząc pisk opon. Chodzić po cienkim lodzie, wpaść do lodowatej wody i się nie wynurzyć. Zmieszać zimną wódkę z prochami, stanąć na krawędzi bloku z butelką whisky w jednej ręce a w drugiej z papierosem, wziąć ostatniego bucha, popić łykiem Jacka Danielsa i wraz ze wschodem słońca skoczyć w dół. Chciałabym przestać istnieć, być niewidzialna dla ludzi, dla emocji, tak po prostu przestać żyć.
|
|
 |
Jest coraz gorzej. Z dnia na dzień powtarzam sobie, że będzie lepiej ale non stop się okłamuję, wmawiam sobie że daję radę, a tak na prawdę co chwilę upadam, co chwilę zabijam się od środka..
|
|
 |
Łatwiej po prostu odejść,nie? Prościej odpuścić, machnąć ręką, rzucić przez zęby, że to koniec. To zabawne, że prędzej wyrwiemy sami sobie serce niż pozwolimy na to, aby należało do kogoś innego. Boimy się miłości tak bardzo, że wolimy nie czuć nic. Tak jest łatwiej i bezpieczniej. Każdy ma limit jakiegoś cierpienia, mój został wyczerpany./esperer
|
|
 |
Nadal mi zależy, nadal płaczę nocami, tęsknię i pamiętam. Minął już rok, a ja rozdrapuję stare rany, które już straciły szansę na zagojenie, zostanie wielka blizna do końca życia. Nie zabliźni jej już nic, ani nikt. Nie wiedziałam, że potrafię tak długo kochać, tak długo płakać nad rozlanym mlekiem, nie zdawałam sobie sprawy jak cierpią te wszystkie zranione dziewczyny, zawsze myślałam nie ten to następny, ale teraz mnie też to dotyczy i doskonale je rozumiem. Teraz już wiem jak to jest czuć pustkę, udawać, że już się nie kocha, wiem już dlaczego tak często piły same pokoju, dlaczego szukały pocieszenia w używkach. Stałam się takie jak one, puste, bez duszy. Rozumiem, rozumiem doskonale, juz zaliczam się do tych tysiąca dziewczyn, które zawiodły się na chłopakach, a przecież nigdy miałam się nie zawieść na miłości, miałam być szczęśliwa i żyć długo i szczęśliwie w swojej bajce z pięknym księciem.
|
|
|
|