|
czasami musisz zniknąć. odwrócić się na pięcie i zobaczyć świat bez niektórych osób. jeśli ktoś Cię nie docenia, nie stój obok, nie połykaj tłumionych łez, po prostu odejdź. daj temu komuś szansę na zobaczenie życia bez Ciebie. bez Twojego uśmiechu, ciągłych rozmów, humorków. nabierz szacunku do samej siebie, nie pojaw się w tym samym miejscu co zawsze. daj komuś szansę zatęsknić i pomyśleć: lepiej umrzeć niż istnieć osobno.
|
|
|
nie warto się dla kogoś zmieniać. jeżeli ktoś odejdzie nie będziesz miał ani kogoś ani siebie.
|
|
|
jeśli raz zraniłeś nie mogę mieć pewności, że nie zrobisz tego po raz drugi. jeśli zdradziłeś, już nigdy Ci nie zaufam. jeśli odszedłeś wiedz, że do mnie nie ma już powrotu.
|
|
|
czasem tylko łzy potrafią złagodzić ból.
|
|
|
nie patrz w przeszłość, tam już byłaś i wszystko widziałaś. idź naprzód, tam będzie ciekawiej.
|
|
|
rzygam tym wszystkim. wiesz o czym marzę? by to rzucić. uciec gdzieś daleko. nie słyszeć Twojego krzyku, którego tak bardzo się boję. pierdolnąć wszystkie zakazy i nakazy otrzymane od Ciebie. spojrzeć w Twoje tęczówki i wyszeptać - żegnaj, a później odejść bez słowa. przecież tak mało nas łączy. chyba nie miałabym czego wspominać. może oprócz naszych początków, wtedy było inaczej, zaskakiwałeś mnie swoją czułością i opiekuńczością, ale pozory mylą. dyktatorem, serce zgubiłeś gdzieś na ruchliwej ulicy, gdzie zostało skopane przez ludzi. mimo wszystko coś irracjonalnego trzyma nas blisko. nie wiem co to? może miłość.
|
|
|
wspomnienia są jak pełnia księżyca. czasami się pojawiają, abyś nie zapomniał, co przeżyłeś, aby być tu gdzie teraz jesteś. one zawsze będą powracać. dlatego staraj się, aby były jak najbardziej wyjątkowe.
|
|
|
Szukaj tego, co kochasz. Tak, żeby powiedzieć „O kurwa, to jest to.” I zrób to zanim umrzesz. Masz żyć życiem, które jest przeznaczone dla ciebie, a nie takim, które ktoś ci zaplanował.
|
|
|
Kiedy gasisz ogień ogniem - powstaje pożar.
|
|
|
Oboje dobrze wiemy, że coś się nam sypie. Konstrukcja, którą misternie budowaliśmy, wali się przy fundamentach. Widzisz te poranione ręce? Jak długo będziemy to wszystko podtrzymywać kosztem własnego cierpienia? Coraz częściej widzimy, że pocałunki, trzymanie za rękę i mówienie, że się ułoży nie wystarczy, bo przecież nic się nie układa, prawda? Boję się, że któregoś dnia to runie na naszych oczach, a naszym jedynym gestem będzie wzruszenie ramion. Ot tak, zwyczajnie, tyle z nas zostanie, pobojowisko, plac walki, na którym poległy nam serca./esperer
|
|
|
Przecież Ci nie powiem, że coś pęka. Tego nie da się opisać słowami, wiesz? Oddalamy się każdego dnia, ale nic z tym nie możemy zrobić, zupełnie nic. Wypuszczam Cię z rąk i boli, cholernie boli, ale nie jestem w stanie tego zatrzymać. Choć łzy rozmywają obraz, jedynie wzruszam ramionami. Nie krzyknę, straciłam głos. Tylko patrzę, ale wzrok też pusty. Przecież Ci nie powiem, że oto na naszych oczach umiera nam miłość. Obudzimy się dopiero kiedy nie zostanie z nas nic, kiedy nie będziemy mieli dokąd wracać./esperer
|
|
|
|