 |
Gdy już byłam gotowa zdjąć bandaż z nosa, toporem odcięto mi głowę. / glupiamadz
|
|
 |
żeby zasmakować Jego warg, musiałam delikatnie unieść się na palcach. a gdy już udało mi się złączyć Nasze usta w jedność, pragnęłam by ta chwila nigdy nie minęła. chciałam Go mieć na zawsze, na zawołanie, na oddech, na ciche uderzenie serca. [ yezoo ]
|
|
 |
Był przy mnie zawsze kiedy tego potrzebowałam, zamykał moją dłoń w swojej dłoni i patrzył na mnie tak, jak nikt inny wcześniej. Po chwili przytulał mnie, wciąż nie pytając o nic. Pozwalał mi upajać się swoim zapachem i wsłuchać się w nierówne bicie jego serca, które byłoby idealnym podkładem do jego kolejnego kawałka. Uwielbiałam te momenty. Nareszcie czułam się bezpieczna i rozumiana. To tak wspaniałe, że nie trzeba mówić nic, by przekazać tak wiele. / bezimienni
|
|
 |
-lubisz go.. lubisz, lubisz. -zwariowałaś?! skąd w ogóle taki pomysł? -o patrz, idzie! -O BOŻE GDZIE?!
|
|
 |
Był. Ja i moje serce czuliśmy się z tym wspaniale. / bezimienni
|
|
 |
'laski to kurwy' ale faceci,którzy z nimi sypiali są 'mistrzami'
|
|
 |
- idziesz ze mną? - rzucił do niego kumpel. pokręcił głową, reagując tak samo na kolejne namowy. padało coraz mocniej, więc w końcu zwinęliśmy się z boiska. rozkminiając coś z innym ziomkiem trzymał się kilka metrów za nami. - ej, ja chyba lecę skrótem, bo się zbiera na konkretną ulewę. siemanko Wam! - ruszyłam w przeciwnym kierunku, co od razu go zainteresowało. momentalnie przyspieszył. - ja lecę z nią, bo jeszcze coś jej się stanie. - rzucił i ruszył za mną, a kiedy oddaliliśmy się nieznacznie, powoli zaczynałam się zastanawiać w którą stronę uciekać. pierwsze zdanie rzucone do mnie: - jak tam chcesz, ale ja sądzę, że lepiej gdybyś tą koszulkę zdjęła. - z kim ja tworzę team,boże.
|
|
 |
- ej, myślałaś, że za Ciebie wbiegnę. wiem. wiem, że tak pomyślałaś! - zarzucił mi, by kilka akcji później doprowadzić do czołowego zderzenia, gdy akurat cofnęłam się w biegu do odbicia. - na cholerę wbiegasz za mnie, kiedy już tak nie myślę?! - rzuciłam mierząc go spojrzeniem. - czy ja jestem taki tyci tyci, że nie widzisz jak biegnę? - bronił się, robiąc głupią minę. tak, jesteśmy najdziwniejszym teamem, który przy jednej akcji wspiera się, motywuje, chwali i gratuluje, by za chwilę rzucać potok pretensji i zdziwienia.
|
|
 |
nie jestem alkoholikiem, po prostu mam dużo powodów do świętowania.
|
|
 |
facet to ma być połączenie romantyka i skurwiela, a nie jakaś tępa pizda.
|
|
 |
Przynajmniej na chwilę uszczęśliwia, pozwala zapomnieć o chujowej rzeczywistości. Tak, butelka to dobre rozwiązanie.
|
|
|
|