 |
łzy same spływały ciurkiem po suchych, martwych policzkach.
po kryjomu ocierałam je białą chusteczką i mocno ściskałam w dłoni.
nic nie mówiłam. było zbyt głośno. zresztą słowa nie były potrzebne.
|
|
 |
Ten dziwny moment kiedy nie uczyłeś się do sprawdzianu i zaczynasz się śmiać z pytań, bo nie masz kurwa pojęcia czego dotyczy to gówno na papierze przed Tobą.
|
|
 |
[cz. 2] Wigilia. Wstałam dosyć wcześnie, żeby pomóc mamie w kuchni, a później wyjść do przyjaciółki, żeby podarować jej prezent i złożyć życzenia. Wracając od niej, skręciłam w uliczkę, przez którą dotarłam na główny plac naszego miasta, myślałam, że będzie tam mnóstwo ludzi, a choinki zamigoczą milionem barw- myliłam się. Nie było tam żywej duszy, usiadłam na ławce zawiedziona. Zaczęło się ściemniać, przecież mamy zimę, niestety bezśnieżną, ale zimę. Nagle usłyszałam jak ktoś wypowiada moje imię, odwróciłam się i zobaczyłam postać, której z całą pewnością się nie spodziewałam- nie tutaj, nie dziś, nie przy mnie. / bezimienni
|
|
 |
pierdol się poniedziałku -.-
|
|
 |
Giczi giczi gu znaczy kocham Cie ! / dobra, to jednak Madzisalenka.
|
|
 |
A tak pomijając całą resztę, ja Ciebie również darzę miłością :) / Nadal nie Madzisalenka.
|
|
 |
Cześć Sara ;) haha, nie spodziewałaś się mnie tu, prawda ? A i dzięki za wskazówkę, Ty nie potrzebowałaś e-maila, ja nie potrzebowałam hasła :) Wiesz co ? Całkiem tu u Ciebie ciekawie, nie to co u mnie. Ale ja dopiero się rozkręcam, haha. Mam nadzieję, że mój złowieszczy śmiech Cię nie przeraża. I nie, nie będę tu wypisywać głupot, bo to niegrzeczne ;) W ogóle jakiś Edzio czy Slawek wbił mi wczoraj na konto, wiesz coś o tym ? ;> / Nie, to wcale nie Madzisalenka. ;)
|
|
 |
Jeszcze wczoraj był ważny .. dzisiaj już najważniejszy.
|
|
 |
Życie! ja się pytam, gdzie ty masz mordę?
|
|
 |
[ cz. 1 ] Zima tego roku była wyjątkowo łaskawa, chyba nawet zbyt bardzo. Ani grama śniegu, temperatura w normie. To zaczynało mnie powoli nudzić, tym bardziej, że zbliżały się święta. Szukałyśmy z mamą bombek i łańcuchów kupionych w zeszłym roku, kiedy przypadkiem trafiłam na Jego zdjęcie. Zdjęcie zrobione właśnie w święta. Przetarłam rękawem kurz na fotografii przedstawiającej nas w czapkach Mikołaja, przytulonych do siebie. Mama dziwnie na mnie spojrzała, kiedy chowałam wszystkie wspomnienia sprzed roku do kieszeni. Po chwili znalazłam bombki, podałam pudełko mamie, a sama poszłam do swojego pokoju. Wyjęłam zdjęcie i mimowolnie łza spłynęła mi po policzku. Czy nasza znajomość nie mogła przejść próby czasu? Nie mogłaby nadal trwać? / bezimienni
|
|
|
|