 |
Kochałem Ją, choć nie wierzyłem, że moje serce zdolne jest do miłości. Kiedy trzymałem Jej dłoń, miałem ochotę nigdy nie puszczać i zaprowadzić Ją w miejsca, które już zawsze będą przypominać Jej o szczęściu. Uwielbiałem, gdy budziła się obok mnie i szeptała do ucha jak bardzo mnie kocha mimo, że chwilę później podawała mi gorzką kawę i prosiła bym posłodził Ją sobie uśmiechem. Wierzyła we wszystko bardziej niż nie jeden typowy optymista. Dokarmiała ptaki zimą i segregowała śmieci. Tańczyła jazz i pisała wiersze. Wrażliwa dusza, która kochała słońcem. Pewnego dnia obudziłem się i zobaczyłem obok niezmiętą poduszkę. Od tamtej pory nie śpię. Stoję w oknie i wyglądam Jej kroków. Nie słodzę kawy. Żyję samotnością. Czekam./mr.lonely
|
|
 |
W serpentynie głupstw nie zgubić się znów
|
|
 |
https://www.youtube.com/watch?v=NdYWuo9OFAw
I would rather have had one breath of her hair, one kiss of her mouth, one touch of her hand, than eternity without it. Just one.
|
|
 |
Anhedonia skutecznie nie dopuszcza szczęścia
choć próbuje, wygrzebać z głębi serca je
|
|
 |
Jestem zbyt miłym gościem. Przekonałem się o tym nie raz. Potrafię kochać, a kiedy kocham to kocham na zawsze. Nie ma czegoś takiego jak koniec miłości. Prawdziwej miłości nie można zabić. Jest głęboko w nas, w samej duszy, na samym jej dnie. Siedzi tam i nigdy nie wyjdzie. Zadziwiające jak wiele miłości potrafi się tam zmieścić. Wspominam. Tak często przywołuję w pamięci te chwile. Jej usta, oczy i włosy, jej dotyk, który rozpalał ten płomień. Tego płomienia już nie ma. Odległy ode mnie, nieosiągalny. Umieram codziennie.
|
|
 |
Są dwie rzeczy, które nie opuszczają mojej głowy. Tęsknota i Ty.
|
|
 |
|
Nie mów mi, że wiesz co czuję, bo kiedy ja płakałam, Ty spałeś.
|
|
 |
|
Ile razy słuchałaś jego obietnic,i wierzyłaś,że w końcu się zmieni?Ile razy przyjmowałaś przeprosiny tylko dlatego,że bałaś się jego utraty?Ile razy wybaczałaś mu,choć nie miałaś na to najmniejszej ochoty?Ile razy kładłaś się do łóżka cała zapłakana,tak,że nie mogłaś złapać oddechu,by zaczerpnąć powietrza,no ile?Ile razy nadziej umierała,a Ty wciąż broniłaś go tłumacząc,że może ma gorszy okres w swoim życiu?Powiedz ile?Powiedz teraz,czy facet,który powoduje łzy u własnej kobiety jest coś wart?Czy warte są jego słowa,obietnice i przeprosiny,które i tak nic nie zmieniają?Czy tak się zachowuje ktoś,kto Cię kocha?Czy tak powinna zachowywać się osoba,której oddało się serce?Nie.Więc teraz Twoja kolei.Stań się taka,żeby Cię nie poznawał.Taka jaką nigdy nie byłaś.Obróć rolę,w której to Ty przejmiesz władzę nad jego sercem.I rań go tak,jak On to robił.Pokaż mu to,jak Ciebie bolało,gdy to On Cię ranił. Może wtedy zrozumie co czułaś. Ale nie licz na to,że się zmieni,nikt nie zmienia się od tak.
|
|
 |
|
Usiadłam przy grobie dziadka, odpalając znicz. ''Witaj''. Przywitałam się cicho. - Dawno mnie tu nie było. Nie rozmawialiśmy już tak długi czas. Wybaczysz mi? Wybacz mi, za moją nieobecność. Wybacz mi za to, że już tak często o Tobie nie myślę. Wybacz mi, za to, że nie jestem silna, i nadal jest mi z tym ciężko, chociaż już tyle nie płaczę. Wybacz mi, za to co się stało. Za to, że próbowałam znaleźć się koło Ciebie. Ale to nie miało być tak. Wszystko miało się ułożyć, gdyż wszystko się sypie. Proszę wybacz mi moje postępowania, wybacz mi to co robię, i to co zrobić chciałam. Wróć tu kurwa, i przytul mnie najmocniej jak umiesz. Bo brakuje mi tego. Brakuje mi ciepła i miłości z tamtych chwil, brakuje mi tego poczucia, że ktoś mnie kocha. Wróć tu do cholery, obejmij mnie, i powiedz, że jeszcze się ułoży. Daj mi nadziei na lepszy dzień. Daj mi jej, miłości, nadziei i wiary, bez której nie da się żyć, daj mi ją, bo tu zwariuje. Kurwa, wróć. I zostań już do końca, proszę.
|
|
 |
|
Ciężko jest odpuścić, gdy patrząc na telefon każda myśl mówi Ci ''no dalej! napisz! odezwij się!''. Ciężko jest odłożyć telefon w to samo miejsce, nie wystukując ani jednego na niej słowa. Ciężko jest nie spoglądać na niego co chwile, i nie patrzeć czy nie dostałaś jakiejś wiadomości. Może nie jakiejś, ale tej od niego. Ciężko jest czekać, na tę wiadomość, ale jeszcze ciężej jest odpuścić, i nie napisać nic. Ciężej jest olać, i nie odzywać się przez cały dzień. Choć wiesz, że tak trzeba. Wiesz, że musisz odpuścić, choć coś Ci nie pozwala. Jest ciężko, ale mimo to odkładasz telefon w to samo miejsce, nadal czekając aż to on się odezwie. Głupia nadzieja, która nadal trwa. W końcu ona umiera ostatnia.
|
|
|
|