 |
|
z prawdy jest ściema z byłego zioma hiena, ty nie trać czujności dziadostwu powiedz siema.
|
|
 |
|
bądź szybszy od cienia i twardszy od kamienia, na drodze wojownika łatwego losu nie ma.
|
|
 |
|
i mimo wszystko choć nie będzie tak jak kiedyś, któregoś dnia tak się stanie gdy wierzysz.
|
|
 |
|
nie myli się tylko ten co nic nie robi, sen sam się kończy, gdy dzień nadchodzi.
|
|
 |
|
fason to świętość tak jak ziomka żona, trzeźwy czy pijany musisz warzyć słowa.
|
|
 |
|
jeszcze zdążę się zestarzeć lecz nie w najbliższym czasie, gdybym miał się urodzić jeszcze raz to tylko z Rapem.
|
|
 |
|
krew ścieka po rękach i krzepnie na ubraniu, jestem słaby jakbym ważył tylko dziesięć kilogramów.
|
|
 |
|
centymetry od ziemi - uniesiony jak anioł, mimo to powtarzam sobie, że świadomi przetrwają.
|
|
 |
|
odpowiedz czemu biznes łączy się z siłą, idź w pizdę, nie dam się wykończyć skurwysynom.
|
|
 |
|
głęboki oddech, stajesz na krawędzi, nie znam chyba, boże, pewniejszej drogi do śmierci.
|
|
 |
|
jestem hukiem eksplozji i rażącym światłem błysku, ty chłystku jestem zaprzeczeniem pacyfizmu.
|
|
 |
|
i dzień za dniem tutaj mija się z sensem, zabierz mnie stąd "dokąd?" - "obojętnie".
|
|
|
|