 |
pocałuj mnie w sylwestra o 23:59 i skończ o 00:01 . będzie to najlepiej zakończony i rozpoczęty rok w Moim życiu ♥
|
|
 |
czasem rozwiązania wcale nie są tak proste, a jedynym sposobem na ratunek jest rozstanie./ nieswiadomosc
|
|
 |
|
widzę cię z tym pasztetem i nie moge pojąć jak głęboko do dupy sobie te oczy wsadziłeś ! o.O / sarajewooo
|
|
 |
sleeping is my drug, bed is my dealer, and alarm clock is the police.
|
|
 |
z każdym kolejnym dniem grudnia, puszczam wszystko w niepamięć. przemarznięte dłonie ogrzewam na kubku, z którego kiedyś zawsze pił. ale nie myślę już o tym. teraz to po prostu kubek. to po prostu łóżko, na którym tyle razy leżał. i przecież to jedynie pachnąca nim poduszka, nic wielkiego. tak chcę zapominać. odepchnąć wszystko od siebie i bezcelowo gapić się w ścianę. bez głosów krzyczących jego imię w każdą noc i bez długich minut przepełnionych tylko jednym oddechem. może pasowałoby zrobić taki totalny remont. przemalować ściany, kupić nowe łóżko, bo to jest do granic przesiąknięte jego zapachem. i koniecznie nowy dywan, bo na tym jest plama po winie, które rozlał kiedyś przypadkiem. wszystko wymienić. wszystko co jeszcze mnie z nim łączy. i serce, pasowałoby odnowić. czy coś poza nową miłością oferuje takie usługi ? coś, poza kolejnym samobójstwem ? / nieswiadomosc
|
|
 |
resztki dymu ulotniły się przez uchylone okno. było już za późno. zbyt długie rozmyślanie, zbyt mało czynów. odejście czasem jest jedynym rozsądnym wyjściem. a to co rozsądne, tak często boli. i jak kiedyś każdy dzień był nową historią, tak dziś jest cieniem, minutami ciasno upchanymi w dobę. może to wszystko było nic nie warte, może oddałeś mi za dużo, może ja za wiele brałam. ale tak własnie miało być. jak obracany w palcach, dopalający się papieros, skończyło się. przeminęliśmy./ nieswiadomosc
|
|
 |
wypalił mnie od wewnątrz. wypatroszył jak zwierzę. uczynił ze mnie zepsuty od środka owoc, wciąż jednak pokryty lśniącą skórką. pokrywany chemikaliami w postaci fałszywych obietnic, byleby tylko ładnie wyglądał, wnętrze przecież się nie liczyło. w końcu zniknęło zostawiając po sobie pustą skorupkę. pozbawioną uczuć, własnego zdania i jakichkolwiek pretensji. a odchodząc jedynie przesunął po niej dłonią, tym delikatnym ruchem obracając w proch. / nieswiadomosc
|
|
 |
"- Spotkałam dzisiaj Miłość..
- I co ci powiedziała ?
- Przepraszała.. że nie zawsze trwa do końca..
- Płakała ?
- Płakała.. bo często rani..
- Krzyczała ?
- Krzyczała.. że nie zawsze jest piękna..
- Śmiała się?
- Śmiała.. bo umie z siebie kpić..
- Żałowała czegoś?
- Żałowała.. że ludzie nie zawsze traktują ją poważnie..
- Była zła ?
- Złościła się.. że czasem w nią wątpimy..
- Cieszyła się ?
- Cieszyła się.. że jej tak często szukamy..
- Powiedziała Ci coś jeszcze ?
- Powiedziała.. że nie jest dla mnie..
|
|
 |
minął kwadrans a on wciąż siedział zamknięty w pokoju, nie dając znaku życia. drżałam na samą myśl o tym że coś mogłoby się stać. podeszłam cicho do drzwi i przystanęłam, nasłuchując. głucha cisza pożerała cały dom, nawet podłoga przestała skrzypieć. światło dnia zamieniła mglista noc, wpełzając teraz przez okna.- jesteś tam?- zapytałam cicho, jednak wciąż milczał.- wszystko ok?- podniosłam głos licząc na jakiś odzew. dotknęłam klamki z nadzieją że drzwi są otwarte. były. weszłam do ciemnego pokoju, potykając się o porozrzucane rzeczy. dłonią błądziłam po ścianie aż wreszcie odnalazłam włącznik światła. słaba żarówka ukazała mi ciemny pokój, ściany oklejone plakatami, rozrzucone ubrania i przedmioty postrącane z biurka. on sam siedział na podłodze opierając się o łóżko. uklękłam przy nim. - wszystko dob... - urwałam gdy dostrzegłam rzuconą obok niego strzykawkę. brał. znowu.- dlaczego mi to robisz?- spytałam ze łzami w oczach. - po prostu przestałaś się liczyć,maleńka. -szepnął./N
|
|
|
|