 |
, - powiedź co mam zrobić ? - ajć. no nie wiem ! szczerze nie byłam nigdy w takiej sytuacji
- No . ale na pewno wiesz . jak doprowadzić do tego żeby zwrócił na mnie swoją uwage !
- ymm. nie możesz się poddać !. ;P. to najważniejsze .
- No to postarasz się pomóc ?
- no postaram . ' no to najlepiej by było gdybyś się z nim spotkała . wiem . wiem. jesteś nieśmiała . weź sobie kogoś . Takiego kogoś jak ja :D.Kogoś kto zapodałby jakiś temat w razie `ciszy` ;P i w ogóle, żeby nie było tak sztywno tylko zabawnie, fajnie i wiesz ;P. żebyś mu się `sztywno` nie kojarzyła ,
- to przerażające . : |
- dlazego. już raz z nim gadałas .
to co to takiego powtórzyć to
- No to co . ale wtedy byłaM zła . I to wyszło tak . jakoś samo z siebie
- teraz też pewnie wyjdzie .
- tylko zapytaj się go tekstem typu ` hej, masz ochotę kiedyś spotkać się, wiesz , pogadać pośmiać się itp. `, żebyś mu nie napisałą `umówisz się ze mną .?` .
ymm. najpierw musi się zgodzić . / marzycielka_007
|
|
 |
wyrwał jej parasolkę z dłoni i kazał się gonić w deszczu. jej trampki tonęły w kałużach, a włosy kręciły się na wszystkie możliwe strony. - jesteś bezlitosny! - wykrzyknęła z dziecięcym wyrazem twarzy. podbiegł do niej i czule całując w czoło, wręczył parasolkę do dłoni. wziął ją na ręce. niósł ją tak przez całą drogę, aż doszli do jej domu. ściągnął delikatnie jej trampki i położył na kaloryferze. wziął ręcznik i zaczął bezszelestnie wycierać jej włosy. - przepraszam, kochanie. - powiedział, patrząc jej prosto w oczy. - chciałem Cię przygotować ... - na co? wykrztusiła z niezrozumieniem, wypisanym na twarzy. - na moje odejście. - wyszeptał, spuszczając swój speszony wzrok. - na co?! - zaczęła krzyczeć. - spokojnie, kochanie. to był sprawdzian. oblałaś. nie poradzisz sobie beze mnie, zostaję. - odetchnęła z ulgą. wtulając się w Jego muskularne ramiona, wyszeptała, że jeszcze jeden taki numer, a osobiście go zabije. tak dla sprawdzianu.
|
|
 |
a teraz co. obiecałeś mi coś. wiele rzeczy. między innymi,że utrzymamy kontakt. i ? nawet cześć mi nie potrafisz powiedzieć..
|
|
 |
.. i miałam nawet plan, żeby do Niego napisać i mu powiedzieć, że to już rok.. ale jak mam to ująć?.. ` cześć, nie mam życia i właśnie sobie rzewnie wspominam dzień w którym Cię zobaczyłam, straciłam czucie w nogach. właśnie mija rok, a ja tego jebanego czucia nie odzyskałam. oddawaj moje serce! :(
|
|
 |
-Czy ona wie, że Twoje pieprzyki na lewej ręce tworzą trójkąt? Że rozpuszczasz czekoladę pod językiem? Że pomidorową jadasz tylko z makaronem, a Twoje rzęsy opadają, gdy przepełnia Cię smutek? -Nie wiem, wydaje mi się, że nie. -To dlaczego do cholery mnie na nią zamieniłeś...?
|
|
 |
On. Kilka literek imienia tak bardzo zmieniły jej światopogląd. Jego poczucie humoru, czasem drwiny, były dużo ważniejsze niż komplementy innych. Uwielbiała dołeczki na jego twarzy kiedy się uśmiechał. Jego śmieszny ton mówienia, jego ciepły głos a zarazem pobudzający. Każde spotkanie, każda chwila, każde słowo było dla niej najważniejsze, najwspanialsze i jedyne. Kochała go mimo i wbrew. Za wszystko. Nawet za to, co było złe.'
|
|
 |
- Czy bierzesz sobie tę oto kobietę za żonę? - Wygląda na to, że muszę. - A czy ty, bierzesz tego oto człowieka za męża? - Skoro nalega.
|
|
 |
' Usiadłam i objęłam głowę rękami. Marzyłam, żeby ja odkręcić, położyć na podłodze przed sobą i dać jej takiego kopa, żeby się odchrzaniła i poleciała, gdzie pieprz rośnie, i żebym jej nigdy nie mogła odnaleźć .
|
|
 |
Tylko Ty mi zostałaś . ty nie jesteś jak "inni" ty jestes moja i w dodatku niezwykła . Masz kilka wad ale ja je kocham . tak jak Ciebie Kocham . Już na zawsze , nikt nigdy nie bd w moim sercu najważniejszy . tylko ty moja jedyna Najukochańsza Julu$a :* / marzycielka_007
|
|
 |
Zaćpane , niebieskie oczy. Bluza o zapachu papierosów i markowych perfum . Ślina o smaku zielonego Lecha . Te chwile z Tobą . Wszystko tak samo ważne . :*
|
|
 |
Siedzę w ciemnym pokoju , wpatrując się sowim wzrokiem w ekran mojego monitora . Oglądam już od godziny zdjęcia w Twojej galerii jak czule całujesz się z dziewczyną . Co chwilę zmieniam piosenkę na coraz to smutniejszą . Łzy spływają mi po policzkach . Nie z zazdrości lecz z własnej bezsilności . Pijąc kolejny łyk czarnej kawy , zaciągam papierosa . Nie rozumiem jak można być tak głupim , aby cierpień , nie spać i wpadać w nałogi przez osobę , której tak na prawdę nigdy nie miałam .
|
|
|
|