 |
Przeklinam Cię i kocham Cię, z miłości leczy tylko śmierć.
|
|
 |
pierwsze promienie słońca przebijają się przez zasłonięte żaluzje, lekko otwieram powieki i widzę Ciebie. jak zawsze uśmiechnięty, z przyzwyczajenia obie dłonie trzymając w kieszeniach, kroczy w moim kierunku. po chwili, ostrożnie wyciągając swoją dłoń, nadal nie czuję uścisku. znów delikatnie dłońmi przecieram oczy, widzę jak nadal unosi kąciki swoich ust, jak na nowo z zafascynowaniem mi się przygląda. podchodzę bliżej, chcąc jak dawniej wtulić się w Jego bluzę. w przeciągu chwili, kilku sekund, znika, rozpływa się jakby w powietrzu a do mnie dociera, że znów, po raz kolejny, był jedynie wytworem mojej marnej, i czasem zbyt wybujałej wyobraźni. / endoftime.
|
|
 |
znów do domu wracam jedynie na noc, pięściami uderzając o ścianę, ze spokojem patrzę na ślady krwi. na dłoniach zauważasz solidne rany, kolejne szwy, lecz nie miej do mnie pretensji, że w twoich oczach na nowo dobijam dna, to pierdolony nawyk, bo kiedy wciągam, życie odczuwam jakby dwa razy lepiej. / endoftime & Berger.
|
|
 |
- mama, po co Nam ten Popielec? co to daje ludziom? - nie wiem. - no jak nie wiesz to po co My idziemy? - z prochu powstałeś i w proch się obrócisz. nie słyszałaś o tym? - to wszyscy umrą. ja nie idę! zginą miliony niewinnych ludzi! muszę ostrzec świata. - lecz się córuś. [ yezoo & mama ]
|
|
 |
zacnie gada, polać mu Milordzie!
|
|
 |
nigdy nie chciałam, żeby widział jak cierpię. próbowałam uniknąć widoku Moich łez wobec Niego. i choć czasem wszystko rozwalało Mnie od środka, nie mówiłam Mu. uważałam, że dam sobie radę sama, bo jestem silna. po co zadręczać Mu głowę? siedziałam i ryczałam, bo nie dawałam rady. a kiedy pojawiał się On ukazywałam dobrze poukładaną dziewczynę, którą uważał za najcenniejszy skarb życia. nigdy bym się nie spodziewała, że kiedykolwiek On stanie się źródłem narastającego bólu, a to pewnie dlatego, że przez każde spojrzenie w końcu podarowaliśmy sobie coś więcej - serce po brzegi wypełnione miłością i zaufanie, które spieprzył po całości. [ yezoo ]
|
|
|
|