![1 Niedzielny wieczór a może popołudnie jedno z takich kiedy cały ból przeżyty wcześniej wydaje się być nierzeczywisty śmieszny i siedzi człowiek opierając głowę na ramieniu tej jednej osoby z którą nie czuje się samotny i myśli sobie że wszystko już może być dobrze a czas przepływa przez palce podczas wypowiadanych co jakiś czas słów zdań balsamów światła załamującego się lekko na tej jednej twarzy szyi linii obojczyków. I całe otoczenie spycha Cię w jego kierunku on zachowuje się jak magnes a Twoje ciało jest metalem i granice się topią przestajesz odczuwać własne ja nie ma podziałów oceniania się ani krytyki nie ma skali on jest tobą a Ty jesteś nim i oboje to wiecie. I chwilę potem oddychasz z przerażeniem i boisz się poruszyć czy otworzyć usta żeby nie wystraszyć nie spłoszyć żeby nie zniknęło żeby nie poczuć uderzenia głowa w ścianę ..](http://files.moblo.pl/0/3/24/av65_32435_pis.jpeg) |
1)Niedzielny wieczór, a może popołudnie, jedno z takich kiedy cały ból przeżyty wcześniej wydaje się być nierzeczywisty, śmieszny i siedzi człowiek, opierając głowę na ramieniu tej jednej osoby z którą nie czuje się samotny i myśli sobie, że wszystko już może być dobrze, a czas przepływa przez palce, podczas wypowiadanych co jakiś czas słów, zdań - balsamów, światła załamującego się lekko, na tej jednej twarzy, szyi, linii obojczyków. I całe otoczenie spycha Cię w jego kierunku, on zachowuje się jak magnes, a Twoje ciało jest metalem i granice się topią, przestajesz odczuwać własne "ja" , nie ma podziałów, oceniania się, ani krytyki, nie ma skali, on jest tobą, a Ty jesteś nim i oboje to wiecie. I chwilę potem oddychasz z przerażeniem i boisz się poruszyć czy otworzyć usta żeby nie wystraszyć, nie spłoszyć, żeby nie zniknęło, żeby nie poczuć uderzenia głowa w ścianę,..
|
|
![2 ..i wydawać by się mogło że zaledwie mrugnięcie powiek później łapiesz się na tym że jesteś już całkiem gdzie indziej z kimś całkiem niewłaściwym i wydaje się niemożliwe że kiedykolwiek przeżyłaś coś podobnego że tak Ci się tylko zdawało bo nic już nie zostało bo jest pieprzony poniedziałek a życie boli na nowo i jakby bardziej niż dawniej.](http://files.moblo.pl/0/3/24/av65_32435_pis.jpeg) |
2)..i wydawać by się mogło, że zaledwie mrugnięcie powiek później, łapiesz się na tym, że jesteś już całkiem gdzie indziej, z kimś całkiem niewłaściwym i wydaje się niemożliwe, że kiedykolwiek przeżyłaś coś podobnego, że tak Ci się tylko zdawało, bo nic już nie zostało, bo jest pieprzony poniedziałek, a życie boli na nowo i jakby bardziej niż dawniej.
|
|
![Jest popołudnie a ja już ledwo trzymam się na nogach w zasadzie to upiłam się już rano tylko po to by przekonać samą siebie że to nic że zobaczę się z miłością mojego życia dopiero za pół roku że to nic że to nie boli i że dam radę.](http://files.moblo.pl/0/3/24/av65_32435_pis.jpeg) |
Jest popołudnie, a ja już ledwo trzymam się na nogach, w zasadzie to upiłam się już rano tylko po to, by przekonać samą siebie, że to nic, że zobaczę się z miłością mojego życia dopiero za pół roku; że to nic, że to nie boli i że dam radę.
|
|
![Był jeden wyjątkowy mroźny październikowy poranek zapomniałem także o nim. Zapomniałem o nocach jakie spędziliśmy i byłem w tym zapominaniu bardzo uważny. Pamiętałem o ważnych drobiazgach: gdy przyjechałaś w jeden wyjątkowo zjadliwy mrozem wieczór w czerwonym berecie gdy czekałem na ciebie snop cieni przyprószony wielkimi płatkami śniegu. Gdy w ostatni dobry dzień musiałaś jechać a jechać nie chciałaś i całowałaś mnie trochę na pożegnanie trochę by się nie żegnać trochę by zapamiętać więcej niż zapamiętać się da a przecież jechałaś i była to droga do zapomnienia. Płakałaś później dwa dni to zapominam bardzo dobrze by mnie z siebie wymazać i trzeciego dnia mnie już prawie nie było. Ja okoliczność przygodna pięćdziesiąt pięć kilogramów nierówno rozdzielone na metr siedemdziesiąt trzy mięsa kości i wszystkiego z czego mnie ten świat złożył ja czyli to co zostało i to c z e g o n i e b y ł o . — Ochocki Vithren Chodź musimy opić nowe litery](http://files.moblo.pl/0/3/24/av65_32435_pis.jpeg) |
Był jeden wyjątkowy, mroźny, październikowy poranek - zapomniałem także o nim. Zapomniałem o nocach, jakie spędziliśmy i byłem w tym zapominaniu bardzo uważny. Pamiętałem o ważnych drobiazgach: gdy przyjechałaś w jeden wyjątkowo zjadliwy mrozem wieczór w czerwonym berecie, gdy czekałem na ciebie, snop cieni przyprószony wielkimi płatkami śniegu. Gdy w ostatni dobry dzień musiałaś jechać a jechać nie chciałaś i całowałaś mnie trochę na pożegnanie, trochę by się nie żegnać, trochę by zapamiętać więcej niż zapamiętać się da - a przecież jechałaś i była to droga do zapomnienia. Płakałaś później dwa dni, to zapominam bardzo dobrze, by mnie z siebie wymazać, i trzeciego dnia mnie już prawie nie było. Ja, okoliczność przygodna, pięćdziesiąt pięć kilogramów nierówno rozdzielone na metr siedemdziesiąt trzy mięsa, kości i wszystkiego, z czego mnie ten świat złożył, ja, czyli to co zostało - i to, c z e g o n i e b y ł o . — Ochocki, Vithren, "Chodź, musimy opić nowe litery"
|
|
![Mężczyźni chyba mają to do siebie że rzadko kiedy coś mówią. Dziś jest taki wieczór po whisky bez czegośtam kogośtam z Dawnem w kieszeniach i w pysku i w żyłach i w myślach i w ustach rozumiesz całej tej maszynerii we mnie ze mnie. Szlag by to wszystko mógł wiesz? Szlag i katastrofy. Ale przecież tak właśnie się stało hm? — Ochocki Vithren Chodź musimy opić nowe litery](http://files.moblo.pl/0/3/24/av65_32435_pis.jpeg) |
Mężczyźni chyba mają to do siebie, że rzadko kiedy coś mówią. Dziś jest taki wieczór, po whisky, bez czegośtam, kogośtam, z Dawnem w kieszeniach i w pysku, i w żyłach, i w myślach, i w ustach, rozumiesz, całej tej maszynerii we mnie, ze mnie. Szlag by to wszystko mógł, wiesz? Szlag i katastrofy. Ale przecież tak właśnie się stało, hm?
— Ochocki, Vithren, "Chodź, musimy opić nowe litery"
|
|
![Mam w głowie pożar mini obóz zagładę setki wbijanych w niego szpilek nieaktualne plany mnóstwo słów przekleństw przemilczeń wyznań wspomnień a wszystko niesamowicie ostre. Mam tam wszystko psychodeliczne twarze kolor ścian naszego niedoszłego przyszłego salonu zapach Moltona Browna szatański śmiech absurdalne myśli przekłamane wersje wydarzeń fakturę jego skóry piosenki wywołujące dreszcze to w jaki sposób wymawiał swoje przepraszam myśl że mam jeszcze wystarczająco dużo tabletek i piwa żeby się upić wizja raka żołądka i wszyscy z którymi już nawet nie jestem na siema autystyczne kołysanie się w tył i w przód w tył i w przód pozycja embrionalna szaleństwo nie wytrzymam to jak woda z prądem. Wyciągnij mnie.](http://files.moblo.pl/0/3/24/av65_32435_pis.jpeg) |
Mam w głowie pożar, mini obóz, zagładę, setki wbijanych w niego szpilek, nieaktualne plany, mnóstwo słów, przekleństw, przemilczeń, wyznań, wspomnień, a wszystko niesamowicie ostre. Mam tam wszystko, psychodeliczne twarze, kolor ścian naszego niedoszłego przyszłego salonu, zapach Moltona Browna, szatański śmiech, absurdalne myśli, przekłamane wersje wydarzeń, fakturę jego skóry, piosenki wywołujące dreszcze, to, w jaki sposób wymawiał swoje "przepraszam", myśl, że mam jeszcze wystarczająco dużo tabletek i piwa, żeby się upić, wizja raka żołądka i wszyscy z którymi już nawet nie jestem na "siema", autystyczne kołysanie się w tył i w przód, w tył i w przód, pozycja embrionalna, szaleństwo, nie wytrzymam, to jak woda z prądem. Wyciągnij mnie.
|
|
![Pochłaniam książki przesiaduje godzinami nad matmą robię sobie po 2 kawy naraz pisze smsy pale fajki ciągle się boje pyskuje myślę że świat nie będzie chciał nas kupić oglądam nasze zdjęcia pije dużo wina nie umiem już mówić ani słuchać leże na podłodze nie wyobrażam sobie przyszłości mam sny o Tobie krzyczę zapuszczam włosy myślę o nas codziennie upuszczam przedmioty potykam się pragnę Cię kocham Cię oddałabym wszystko za Ciebie.](http://files.moblo.pl/0/3/24/av65_32435_pis.jpeg) |
Pochłaniam książki, przesiaduje godzinami nad matmą, robię sobie po 2 kawy naraz, pisze smsy, pale fajki, ciągle się boje, pyskuje, myślę, że świat nie będzie chciał nas kupić, oglądam nasze zdjęcia, pije dużo wina , nie umiem już mówić ani słuchać, leże na podłodze, nie wyobrażam sobie przyszłości, mam sny o Tobie, krzyczę, zapuszczam włosy, myślę o nas codziennie, upuszczam przedmioty, potykam się, pragnę Cię, kocham Cię, oddałabym wszystko za Ciebie.
|
|
![Niesamowicie rozpaczliwie potrzebuje teraz kogoś kto kochałby się ze mną do rana kto szeptałby mi do ucha że jestem piękna że pragnie że kocha i że nigdy nigdy mnie nie skrzywdzi.](http://files.moblo.pl/0/3/24/av65_32435_pis.jpeg) |
Niesamowicie rozpaczliwie potrzebuje teraz kogoś, kto kochałby się ze mną do rana, kto szeptałby mi do ucha, że jestem piękna, że pragnie, że kocha i że nigdy, nigdy mnie nie skrzywdzi.
|
|
![Twierdzisz że łamano dane Ci obietnice ale nie zastanawiasz się czy nigdy chociażby przypadkiem sama nie złamałaś żadnej mówisz że byłaś opuszczana ale nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego ile razy ktoś był przerażony przez to że się od niego oddalasz mówisz że nie czujesz się wystarczająco ważna ale czy przyznałabyś przed światem że masz kogoś za kogo oddałabyś wszystko i wszystkich a reszta jest niczym więcej jak tylko wypełnieniem dziury po nim ? Każdy z nas ma to samo każdego boli wszyscy są wściekli na świat rozczarowani zgorzkniali i co drugi przez coś umiera i może to smutne ale reszta jest taka sama jak Ty Ty jesteś taka sama jak reszta.](http://files.moblo.pl/0/3/24/av65_32435_pis.jpeg) |
Twierdzisz, że łamano dane Ci obietnice, ale nie zastanawiasz się czy nigdy, chociażby przypadkiem sama nie złamałaś żadnej, mówisz, że byłaś opuszczana, ale nawet nie zdajesz sobie sprawy, z tego, ile razy ktoś był przerażony przez to, że się od niego oddalasz, mówisz, że nie czujesz się wystarczająco ważna, ale czy przyznałabyś przed światem, że masz kogoś za kogo oddałabyś wszystko i wszystkich, a reszta jest niczym więcej jak tylko wypełnieniem dziury po nim ? Każdy z nas ma to samo, każdego boli, wszyscy są wściekli na świat, rozczarowani, zgorzkniali i co drugi przez coś umiera i może to smutne, ale reszta jest taka sama jak Ty, Ty jesteś taka sama jak reszta.
|
|
|
|