 |
Po pierwsze: spierdoliłam sprawę. Po drugie: patrz punkt pierwszy.
|
|
 |
Nie umiem rozwinąć skrzydeł i polecieć. Wiecznie blokuję się wizją niespełnionych marzeń, nadziei i pragnień. Zostanę tu na ziemi, zamienię się w proch, tak jak każdy kto ponad rzeczywistość stawia marzenia.
|
|
 |
Własna głupota, którą akceptuje. Dlaczego ją akceptuje? Bo to mi pasuje. Uwielbiam się zadręczać, uwielbiam robić coś co i tak nie ma większego sensu. A nawet jeśli tego nie lubię, to i tak to robię. Zaakceptowałam własną głupotę i bezmyślność. Powinnam być chyba z tego dumna? A moze nie?
|
|
 |
Co jest? Taka wielka dziura w sercu, nie wiem nawet z jakiego powodu. Po prostu sobie jest, a ja z nią egzystuje. Przy każdej możliwej okazji uaktywnia się, powiększa i sprawia ból jakich mało. Ból, który próbuje zamaskować smutkiem...próbuję.
|
|
 |
Milion myśli, każda z nich umiera po chwili. Dlaczego? Bo nie mogą wydostać się na zewnątrz do rzeczywistości, duszą się.
|
|
 |
Dzisiaj pijemy za Fluorka - kiedyś trzeba ♥ :*
|
|
 |
Miłość jest jak narkotyk. Na początku odczuwasz euforię, poddajesz się całkowicie nowemu uczuciu. A następnego dnia chcesz więcej. I choć jeszcze nie wpadłeś w nałóg, to jednak poczułeś już jej smak i wierzysz, że będziesz mógł nad nią panować. Myślisz o ukochanej osobie przez dwie minuty, a zapominasz o niej na trzy godziny. Ale z wolna przyzwyczajasz się do niej i stajesz się całkowicie zależny. Wtedy myślisz o niej trzy godziny, a zapominasz na dwie minuty. Gdy nie ma jej w pobliżu - czujesz to samo co narkomani, kiedy nie mogą zdobyć narkotyku. Oni kradną i poniżają się, by za wszelką cenę dostać to, czego tak bardzo im brak. A Ty jesteś gotów na wszystko, by zdobyć miłość. < 3.
|
|
|
|