|
Ejj, Ty . Chodź ze mną na dach pobawimy się powietrzem
|
|
|
A jeszcze bardziej chciałabym doczekać takiego dnia kiedy zobaczę Ją i Ciebie i się uśmiechnę. Ale nie tak sztucznie,
|
|
|
Bo marzenia się nie spełniają, sny zawsze kończą, wspomnienia wracają, kawa uzależnia, papierosy zabijają, czekolada tuczy, a naiwność bierze górę nad podświadomością.
|
|
|
Papieros trzymany między dwoma palcami prawej ręki nie dawał nic pożytecznego. Nic, a nic. A jednak paliła, dlaczego? Nikt tego nie wie. Może chciała żeby po prostu przyszedł do niej i powiedział 'rzuć to, skarbie'
|
|
|
powinnam być taka jak dziewczyny w moim wieku. chodzić na tymbarki do parku i jeść czipsy, a nie siedzieć na sp z piwem w torebce i z papierosem w ręce.
|
|
|
Pozwolę Ci odejść. Pozwolę. Ale najpierw patrząc mi prosto w oczy, wykrzycz, że nic nie znaczę. Wykrzycz, że nawet to kiedy wtulałam się w Twój dwudniowy zarost było nieporozumieniem. Pozwolę Ci odejść. pozwolę, jeżeli mi udowodnisz, że postępujesz zgodnie z sercem, że nie stawiasz się mu na przeciw ze względu na swoją chorą dumę, tym samym odbierając mi szansę na szczęście.
|
|
|
No to trzeba zacząć robić zapas chusteczek i czekolady bo znowu się zakochałam.
|
|
|
i brniesz w to wszystko jakbyś dalej miała nadzieje, że się odwrócił tylko Ty nie patrzyłaś w tym momencie.
|
|
|
Nie obchodziło ją, co inni o niej myślą. Nauczyła się żyć po swojemu. W końcu doceniła życie. Odeszła z wariatem, bo go pokochała. Sama też była szalona
|
|
|
Siedzę z papierosem w ustach, słuchając ulubionej muzyki, trzymając w ręku herbatę karmelową. Zamykam oczy. Kurde znowu mam mokre policzki.
|
|
|
W tym łkaniu, nie było bólu, ale tylko nagle rozbudzona, niezmierna miłość, przy której wszystko jest niczym..
|
|
|
i nadal jesteś moją ulubioną pomyłką w której niebanalnie uwielbiam się mylić .
|
|
|
|