 |
|
Pamiętam, browar na ławce, słuchawki, walkmen w kielni.
Rap na klatce, ustawki i kosę dzielnic.
Przepowiednia się sprawdza, nie oglądam zdjęć we wspomnieniach jest magia!
|
|
 |
|
Czasami chce się uciec gdzieś daleko. Nie widzieć tego syfu, brudu, kłamstwa.
|
|
 |
|
Mam się w kawałku
rozczulać więcej jak niektóre dziwki połamały mi
serce, daj spokój stary, nie ten adres, przestań.
|
|
 |
|
... I masz problem, że oddycham Twoim tlenem
to złap go w słoik i przypierdol cenę.
|
|
 |
|
Nic się nie zmienia, ludzią w głowach się przewraca
Ale spoko, ja dobrze wiem kim jestem.
|
|
 |
|
Moja pamięć krzyczy wtedy mogłeś więcej
chwyta mnie za ramię i bierze wstecz gdzieś
robi to za często ja za często tego nie chcę
i wiesz co ? to moje przekleństwo.
|
|
 |
|
I wiem, że muszę unieść, by słuchać tej melodii
Krzyku samotnych serc, rzuconych na chodnik.
|
|
 |
|
Farcik, mogę się odezwać, mam do kogo.
To ludzie z mej ekipy, co szanują moje logo.
|
|
 |
|
Plastik, wokół siebie widzę pełno tego. Widzę maski.
Na ulicy ciągle widzę plastikowe laski,
włosy jak na mopie, twarze świecą jak odblaski.
Wszędzie wokół plastik.
|
|
 |
|
Różnica między nami jest niewielka
Niestety nic porozumienia pękła.
|
|
 |
|
Lato, słońce minął rok był postęp
dla tutejszych constant progress
tu wyrosłem w parku na ławce z bronxem
tu gdzie zimy są zimne za to lata gorące.
|
|
 |
|
To noc daje nam nieważkość, przez co nie możemy zasnąć
Gdy łysy księżyc patrzy na miasto
Nie da nam zamknąć oczu przed wschodem słońca
Nie da nam poczuć ukojenia w zmęczonych kościach.
|
|
|
|