 |
zawsze istnieje tych milion przypadków, że na siebie wpadniemy, gdy tego nie chcę. kolejny milion zbiegów okoliczności, że na siebie nie wpadniemy, gdy cholernie tego pragnę.
|
|
 |
chciałabym robić dwie zamiast jednej kawy o poranku. po przebudzeniu ubierać Twoją koszulę, zamiast mojego za dużego swetra. ogrzewać się w Twoich ramionach, zamiast pod kocem.
|
|
 |
kiedyś się z niego wyleczę. może nie na pstryknięcie palcami, może nie po tygodniu, ani miesiącu. czeka mnie wiele pustych dni, w których wciąż będzie się pojawiać jego twarz. nie mogę wykreślić Cię ze swojego życia, zbyt wiele mamy ze sobą wspólnego. i nie powiem też 'jesteś w moim życiu zbędny', bo nie jesteś. w gruncie rzeczy nikogo nie potrzebuje bardziej niż Ciebie. ale nigdy nie byłeś mój.
|
|
 |
Nie bądź nigdy za poważna, bo powaga jest nieważna, lecz bądz zawsze uśmiechnięta , to cię każdy zapamięta.
|
|
 |
od dzisiaj obiecuję sobie, zapomnieć. przestanę obsesyjnie o Tobie myśleć wraz z każdym oddechem. nie będę wspominać Twojego spojrzenia podczas siedzenia na parapecie. koniec z planowaniem wspólnego życia z Tobą, podczas picia kakao. nie będę biec jak oszalała do telefonu, kiedy usłyszę jego dźwięk z nadzieją, że to Ty. przestanę wypisywać Twoje imię w każdym możliwym zeszycie. i nareszcie sobie uświadomię, że jesteś szczęśliwy, niezainteresowany i zajęty.
|
|
 |
ze smutkiem popijam herbatę, patrząc w okno, podziwiając spadające krople deszczu.
|
|
 |
ona nie chciała się narzucać, on nie chciał jej za bardzo komplikować życia sobą. tak jakby nie wiedzieli, że znaczą dla siebie więcej niż wszystko.
|
|
 |
a wieczór jak wieczór, od zawsze najgorszy.
|
|
 |
Odszedłeś tak samo, jak pocałowałeś mnie pierwszy raz. Bez mojej zgody. Tak nagle i szybko, a zarazem wolno. Zadając mi ten sam ból co wtedy. Dobrze wiedziałeś, że nie chce się zakochać. Zrobiłeś to tamtego dnia i zrobiłeś to dziś. Chociaż bolało, nie żałuję.
|
|
 |
Nie mów mi jak zazdrościsz miejsca, na którym jestem, bo mam dość tych co mówią mi jak życie mam piękne, niejednokrotnie chciałem, by zakończył je stryczek, Ty stoisz głuchy nawet nie chcesz słyszeć jak krzyczę.
|
|
 |
'wyciągnij dłonie i chwyć marzenia
|
|
 |
Gdy już byłam gotowa, by zdjąć bandaż z nosa, toporem odcięto mi głowę.
|
|
|
|