 |
poranna mgła osiadała, odsłaniając miasto budzące się do życia. - chodź szybciej bo znowu się spóźnimy. - powiedziała do niej przyjaciółka. - mhm. - przytaknęła, nieobecna myślami. na zziębnięte dłonie naciągnęła rękawy kurtki, a twarz wcisnęła głębiej w arafatkę. potrącona przez jakiegoś przechodnia, wróciła do rzeczywistości. deszcz znów zaczynał kropić, kiedy pomiędzy ludźmi dostrzegła zarys Jego sylwetki. - Marcin. - szepnęła sama do siebie. - Mówiłaś coś ? - zapytała przyjaciółka. - Marcin. - Co ? - Tam ! Marcin, widziałam go ! - Przestań ! Słyszysz ? Przestań ! Ja wiem, że to dla ciebie trudne ale zrozum wreszcie. On nie żyje. Nie ma go już z nami. Kiedy w końcu to do ciebie dotrze ? - Ale on tam był... - Nie, Magda. To był tylko kolejny wytwór twojej wyobraźni. Przestań o nim myśleć, czas zacząć żyć dalej. - powiedziała przyjaciółka i przyspieszyła kroku. z trudem hamując łzy, dogoniła ją. resztę drogi przeszły w milczeniu. / nieswiadomosc
|
|
 |
nienawidzę swoich włosów ! -,-
|
|
 |
jak nazywa się foka bez oka ? f /człowiek suchar.
|
|
 |
|
O, Jesteś online. Napisz. Napisz do mnie. Napisz, napisz, napisz. W tym momencie, w tej chwili, teraz. Proszę, proszę, proszę napisz. Napisz, napisz, napisz, bo zaraz się rozpadnę, bo zaraz mi serce pęknie, bo czekam na ciebie. No napisz. Przecież widzisz to żółte słoneczko przy moim imieniu, napisz. Napisz pierwszy, bo ja już nie mam odwagi. Napisz, napisz, napisz. Zrób to dla mnie. O! Już cię nie ma. Kurwa.
|
|
 |
tyle lat się znamy, nooo już w chuj. nadeszła szkoła średnia. jesteśmy w tej samej szkole. gdy się z nią mijam na korytarzu to nawet nie mówimy sobie cześć. poszła na bio-chem i myśli, że jest lepsza, zadziera tą głowę do góry i idzie. licealistka jebana.
/ kolega, o dawnej 'koleżance'
|
|
 |
myślisz, że mnie znasz, tak ? grubo się mylisz. wiedziałeś że herbatę mieszam zawsze w lewo ? że boję się motyli ? czy wiedziałeś, że nie lubię mleka z miodem, kminku i lodów orzechowych ? albo, że wielbię zapach rozpuszczalnika i nigdy się nie poddaję, wiedziałeś ? nie. znasz mnie tylko z imienia i nazwiska. nie masz prawa mnie obgadywać, osądzać czy pouczać. nie możesz mnie też kochać. kocha się za wszystko, nie za część wizerunku. / nieswiadomosc
|
|
 |
chwytając moją dłoń, wyciągnął mnie na parkiet. ciepłymi ramionami objął mnie w talii, brodę opierając na moim czole. piosenka która leciała, była teraz dalekim tłem do szalejących uderzeń mojego serca. próbowałam opanować uginające się kolana, mocniej i mocniej obejmowałam jego szyję. tak ładnie pachniał. zamyślona nadepnęłam mu na nogę. - ups. chyba nigdy nie nauczę się tańczyć. - powiedziałam mu prosto do ucha. - nie szkodzi. - i słuchu też nie mam. - to nic. - i źle gotuję. - jakoś przeżyje. - nawet jajecznicy nie umiem. - ja umiem. - ale... - cicho głuptasie. i tak cię kocham. - powiedział po czym zamknął mi usta pocałunkiem. / nieswiadomosc
|
|
 |
grzałam nogi na ciepłym od słońca chodniku. sięgnęłam po tymbarka, by zaraz przeczytać ' On cię kocha ♥ ' . na moje usta wkradł się delikatny uśmiech. zamyślona nie zauważyłam gdy podkradł się z tyłu, obejmując mnie silnymi ramionami. - tu jesteś, szukałem Cie. - powiedział, a ja próbowałam opanować szalejące w brzuchu motyle. spojrzał na moją dłoń, tę w której trzymałam kapsel. przeczytał i powiedział: - nawet nie wiesz jak bardzo. / nieswiadomosc
|
|
 |
Nie otwieraj swego serca każdemu człowiekowi, abyś nie usunął od siebie szczęścia. /Pismo Święte.
|
|
 |
ten park zdawał się być żywą istotą, z własną mową i biciem serca. coś niczym krew tętniło w tych drzewach, powodując u mnie przesadny spokój. usiadłam na wielkim pniu, włosy odrzuciłam na plecy. słuchałam. wiatr szeptał mi do ucha swoje nieszczere obietnice, które wraz ze zmianą jego kierunku, ulatniały się niczym poranna mgła. potarłam dłonią korę drzewa z mojej prawej. równo z moim dotykiem, z jego gałęzi zerwało się stado ptaków. przekrzykując się nawzajem odleciały gdzieś za horyzont. poczułam chłód na całym ciele. kolejny podmuch już nie szeptał, tylko obejmował mnie swymi ramionami niczym Ty kiedyś. otrząsnęłam się z tego wspomnienia i pobiegłam dalej między drzewa. w tej ciszy wciąż słyszałam pulsowanie, tętnienie. objęłam chudymi ramionami samotny dąb. dziwny dźwięk był teraz znów rytmiczny, jak bicie serca. Twojego serca, które już na zawsze zostanie w tym lesie. / nieswiadomosc
|
|
 |
- wiedz, że zawsze cię kochałam, nadal cię kocham . - skoro ja kocham Ciebie, a Ty mnie to czemu do jasnej cholery nie możemy być razem? - świat nie jest gotów na takie wyzwanie. Ty i ja, dwie osoby, które nienawidzą się na oczach wszystkich, a wielbią po kryjomu? Ludzie nas zniszczą. Sami się zniszczymy. - nie pozwolę nikomu cię dotknąć . -ja pozwoliłam Ci się zbliżyć do mnie i co z tego mamy? - siebie. mamy siebie.
|
|
|
|