 |
Motylki w brzuchu karmi się dopochwowo (;
|
|
 |
Czasami wolę milczeć, milczenie jest piękne. Lubię tylko się patrzeć i nic nie mówić. W tych momentach jestem najszczęśliwsza. Patrzeć w oczy, nie otwierać ust. Tylko całą swoją osobę, uczucia, rozterki i starach przakazywać spojrzeniem. W ten sposób można zobaczyć w człowieku więcej niż rozmawiając z nim całymi dniam. Bo oczy są duszą. Lubię oczy. Lubię Twoje oczy.
|
|
 |
Jebane "przepraszam"....
Przecież nie powinno używać się tego samego słowa przepraszając kogoś w supermarkecie chcąc przecisnąć się w tłumie i tego samego przepraszając za to, że się kogoś zdradziło, czy też nie powiedziało się w porę, że gra się komuś na uczuciach.
|
|
 |
To mnie przerasta. Codziennie oszukuję siebie, że wszystko co było jest już za mną, że poukładałam sobie życie na nowo, ale kiedy przychodzi taki wieczór, gdzie moje myśli schodzą na temat wspomnień, powoli zaczyna coś do mnie docierać. I tak właśnie było wczoraj, kiedy nie mogłam przestać o Tobie myśleć. To co we mnie się działo, było czymś nie do opisania. Nie nadążałam za swoimi myślami, czy wspomnieniami, nie wspominając już o chwilach, gdy co chwilę po moich policzkach spływały słone łzy, które były symbolem łamiącego się serca.Miałam już dość tego co się działo, nie miałam siły, aby z tym walczyć. Było i wciąż jest tego za dużo, jak dla mnie. Nie rozumiem siebie, ciężko jest mi pojąć, jak długo jeszcze będę w tym trwać, ale dlaczego tak długo musiałam oszukiwać siebie, że nic do Ciebie nie czuję? Dlaczego wmawiałam sercu, że jesteś mi kimś zupełnie obojętnym, kiedy tak naprawdę ja wyłącznie uciekałam od prawdy, aby nie pokazać wewnętrznej słabości?
|
|
 |
|
Los jest reżyserem o najgorszym smaku.
|
|
 |
Najchętniej milczałabym, ale milczenie nie jest żadnym rozwiązaniem, milczenie nie wyjaśnia nic.
|
|
 |
Bo bardzo chcę, abyś wiedział, że myślę o Tobie. Praktycznie nieustannie.
|
|
 |
Czekałam, cały czas czekałam na Ciebie, a kiedy w końcu się pojawiłeś nie wiedziałam, co się ze mną dzieje. Czułam, że zaczynam powoli wariować, ale to było nawet coś czego nie jestem w stanie opisać. Ta nasza znajomość, początek tego, gdy się poznawaliśmy, pamiętasz? Zaczęło się tak niewinnie. Zwykły flirt przez wiadomości, a następnie częstsze wchłanianie wzajemnie informacji o nas. Tak wszystko pięknie się układało. Zbliżaliśmy się do siebie coraz bardziej i bardziej. Oboje byliśmy w związkach, ale nie przeszkadzało nam to w niczym, a wręcz przeciwnie. Ciągnęło nas do siebie coraz silniej. Nie hamowaliśmy tego, nie hamowaliśmy siebie do czasu, aż nadszedł ten dzień, a dokładniej ta noc. Burzowa, deszczowa noc. To właśnie wtedy po raz pierwszy powiedziałam Ci o swoich uczuciach, pamiętasz to jeszcze? Bałam się pierwszy raz nie burzy, ale Ciebie i Twojej reakcji. Odpowiedź dostałam dopiero następnego dnia, bo zasięg nie był dla nas łaskawy, ale czy wtedy nie było nam ze sobą dobrze?
|
|
 |
Walczę coraz mocniej i bardziej sama ze sobą. Walczę o każdą chwilę, aby przetrwać ten trudny czas, ale nie mam już na tyle sił, aby mówić, że wszystko jest piękne i kolorowe, bo kiedy przychodzi noc, kolory znikają, zaczyna się szarość i czuję otchłań, w która coraz bardziej się zapędzam. Moje życie wpada w wir, z którego nie jestem w stanie się uwolnić. Czuję, że zaczynam w tym tonąć pomimo, że tego nie chcę. Ratuję się na wszelkie możliwe sposoby, łapię się tego co jeszcze jest w zasięgu mojego wzroku czy dłoni. Aczkolwiek nie jestem już na tyle silna, aby się utrzymać. Tracę coraz więcej sił, opadam. Emocje mną jednak wciąż targają, nie pozwalają puścić ostatniego końca, ale jak mam się trzymać ostatniej deski ratunku, kiedy reszta ciała odmawia posłuszeństwa? Jak mam z tym walczyć, kiedy wiem, że niezależnie od tego jaki wykonam ruch, moje życie jest na straconej pozycji?
|
|
 |
Nie chodzi nawet o seks. Mam to gdzieś. To nie jest najważniejsze. Najważniejsze to budzić się z kimś. Spać przytulonym, przytulanie jest ważne. Świadomość, że jeżeli przyjdą potwory, ktoś z tobą jest. Budzisz się rano, z ciepłym ciałem, czujesz oddech kochanej osoby na swoim ramieniu. To jest to.
|
|
 |
Jedna, jedyna przyczyna nieszczęścia: PRZYWIĄZANIE. Emocjonalny stan kurczowego przywiązania wynikający z przekonania, że bez pewnych rzeczy nie możesz być szczęśliwy.
|
|
|
|