![Niektórzy ludzie sprawiają że nasze życie zyskuje na intensywności kiedy ich spotykamy zaczynamy oddychać pełną piersią i odrzucić marne egzystowanie na bok. Niektórzy ludzie otwierają nam oczy na wiele spraw których nie mogliśmy dostrzec wcześniej uświadamiają jak wiele rzeczy przelewa się przez palce a my nawet nie próbujemy ich zatrzymać.](http://files.moblo.pl/0/2/69/av65_26964_tumblr_m59lhhexqj1qablhto9_r1_250.jpg) |
Niektórzy ludzie sprawiają, że nasze życie zyskuje na intensywności; kiedy ich spotykamy, zaczynamy oddychać pełną piersią i odrzucić marne egzystowanie na bok. Niektórzy ludzie otwierają nam oczy na wiele spraw, których nie mogliśmy dostrzec wcześniej; uświadamiają jak wiele rzeczy przelewa się przez palce, a my nawet nie próbujemy ich zatrzymać.
|
|
![Jak na zawołanie z nieba spadło kilka pierwszych kropel wody które po chwili zamieniły się w prawdziwą wiosenną ulewę. To się chyba nie dzieje! – wrzasnęła opadając na ławkę. – To jest ta chwila gdy mówisz że ty też mnie lubisz – mruknęła pod nosem a on tylko chrapliwie się zaśmiał. Dzwonisz do mnie umawiasz się i strzelasz taką wiadomością. Nie jestem jakimś młokosem do jasnej cholery – powiedział w końcu siląc się na normalny ton. Deszcz sprawił że włosy przykleiły mu się do czoła i wyglądał jak mały Tarzan. – Tobie się zdaje że się zakochałaś. Platoniczna miłość jak do plakatu. Rozumiesz? Rany boskie jesteś naiwna. Jak cholera. Myślisz że po kilku tygodniach znajomości po prostu kogoś kochasz? Jezu. – roześmiał się wręcz paskudnie i zmierzył wzrokiem całkowicie zaskoczoną dziewczynę. – Myślałem że rozumiesz moje relacje mój stosunek do Ciebie. Po prostu znajomość bez głębszych podtekstów. 2 2](http://files.moblo.pl/0/2/69/av65_26964_tumblr_m59lhhexqj1qablhto9_r1_250.jpg) |
Jak na zawołanie, z nieba spadło kilka pierwszych kropel wody, które po chwili zamieniły się w prawdziwą, wiosenną ulewę. - To się chyba nie dzieje! – wrzasnęła, opadając na ławkę. – To jest ta chwila, gdy mówisz, że ty też mnie lubisz – mruknęła pod nosem, a on tylko chrapliwie się zaśmiał.
- Dzwonisz do mnie, umawiasz się i strzelasz taką wiadomością. Nie jestem jakimś młokosem, do jasnej cholery – powiedział w końcu, siląc się na normalny ton. Deszcz sprawił, że włosy przykleiły mu się do czoła i wyglądał jak mały Tarzan. – Tobie się zdaje, że się zakochałaś. Platoniczna miłość, jak do plakatu. Rozumiesz? Rany boskie, jesteś naiwna. Jak cholera. Myślisz, że po kilku tygodniach znajomości po prostu kogoś kochasz? Jezu. – roześmiał się wręcz paskudnie i zmierzył wzrokiem całkowicie zaskoczoną dziewczynę. – Myślałem, że rozumiesz moje relacje, mój stosunek do Ciebie. Po prostu znajomość, bez głębszych podtekstów. 2/2
|
|
![Nie utrudniaj do cholery – warknęła. – Chciałam ci powiedzieć że chyba się w tobie zakochałam i cholera jasna wcale mi się to nie podoba ale cholera ja nic na to nie poradzę. Szlag by to nadużywam cholery. On wybałuszył oczy i uniósł jedną brew a ona westchnęła ciężko nie do końca radząc sobie z napięciem które aż iskrzyło w powietrzu. Ty jesteś we mnie co? – wykrztusił wreszcie wyłamując palce. Zaśmiała się nerwowo i wzruszyła ramionami. Zakochana. Jak idiotka z komedii romantycznych. Teraz możesz mnie wyśmiać i kazać iść do diabła. – Dziewczyna wzruszyła ramionami próbując zachować powierzchowny spokój podczas gdy w środku aż kipiała. On natomiast usiadł na ławce i ukrył twarz w dłoniach. Świetnie. Super. Zajebiście. Ja wyznaję facetowi miłość a ten się załamuje. Może jeszcze zacznie padać? – mruknęła pod nosem siadając obok niego 1 2](http://files.moblo.pl/0/2/69/av65_26964_tumblr_m59lhhexqj1qablhto9_r1_250.jpg) |
- Nie utrudniaj, do cholery – warknęła. – Chciałam ci powiedzieć, że chyba się w tobie zakochałam i cholera jasna, wcale mi się to nie podoba, ale cholera, ja nic na to nie poradzę. Szlag by to, nadużywam cholery. On wybałuszył oczy i uniósł jedną brew, a ona westchnęła ciężko, nie do końca radząc sobie z napięciem, które aż iskrzyło w powietrzu. - Ty jesteś we mnie co? – wykrztusił wreszcie, wyłamując palce. Zaśmiała się nerwowo i wzruszyła ramionami. - Zakochana. Jak idiotka z komedii romantycznych. Teraz możesz mnie wyśmiać i kazać iść do diabła. – Dziewczyna wzruszyła ramionami, próbując zachować powierzchowny spokój, podczas gdy w środku aż kipiała.
On natomiast usiadł na ławce i ukrył twarz w dłoniach. - Świetnie. Super. Zajebiście. Ja wyznaję facetowi miłość, a ten się załamuje. Może jeszcze zacznie padać? – mruknęła pod nosem, siadając obok niego 1/2
|
|
![umierała. umierała chcąc pożegnać ten irracjonalny świat który wywoływał w niej jedynie skrajne emocje nazywane płaczem i strachem. na tyle przerażającym że potrafił skruptulatnie przeszyć ją od środka pozostawiając abstrakcyjne uczucie. silniejsze od fizycznego bólu. obrzydliwie niszczące jej wnętrze. wyżerające jej wnętrzności w sposób chory straszny sprawiający cierpienie równe bólowi całego świata. łączące każdą z łez wylanych na ziemi każdy krzyk rozpaczy rozdzierający usta tłumiący błagania o pomoc której nikt nie był w stanie nawet sobie wyimaginować o jej udzieleniu chęci udzielenia nie wspominając. pozostawiona sama sobie pragnęła śmierci której nie potrafiła zaznać. która była jedynym racjonalnym rozwiązaniem. ukracającym jej cierpienia. umrzeć jest łatwo żyć znacznie trudniej.](http://files.moblo.pl/0/2/79/av65_27945_118543435_772737616826767_4327071459950756207_n.jpg) |
umierała. umierała chcąc pożegnać ten irracjonalny świat, który wywoływał w niej jedynie skrajne emocje, nazywane płaczem i strachem. na tyle przerażającym, że potrafił skruptulatnie przeszyć ją od środka, pozostawiając abstrakcyjne uczucie. silniejsze od fizycznego bólu. obrzydliwie niszczące jej wnętrze. wyżerające jej wnętrzności w sposób chory, straszny, sprawiający cierpienie równe bólowi całego świata. łączące każdą z łez wylanych na ziemi, każdy krzyk rozpaczy, rozdzierający usta, tłumiący błagania o pomoc, której nikt nie był w stanie, nawet sobie wyimaginować, o jej udzieleniu, chęci udzielenia - nie wspominając. pozostawiona sama sobie, pragnęła śmierci, której nie potrafiła zaznać. która była jedynym racjonalnym rozwiązaniem. ukracającym jej cierpienia. umrzeć jest łatwo, żyć znacznie trudniej.
|
|
![za każdym razem gdy zostaje zapytana o to czym jest dla mnie miłość to wskazuje palcem na Ciebie. nawet jeśli nie ma Cię w pobliżu.](http://files.moblo.pl/0/2/79/av65_27945_118543435_772737616826767_4327071459950756207_n.jpg) |
za każdym razem gdy zostaje zapytana o to czym jest dla mnie miłość to wskazuje palcem na Ciebie. nawet jeśli nie ma Cię w pobliżu.
|
|
![mój największy problem polega na tym że chcę najbardziej wtedy gdy nie warto.](http://files.moblo.pl/0/2/79/av65_27945_118543435_772737616826767_4327071459950756207_n.jpg) |
mój największy problem polega na tym, że chcę najbardziej wtedy, gdy nie warto.
|
|
![Kiedy pierwszy raz mnie pocałowałeś czułam obrzydzenie ponieważ nigdy tego nie potrzebowałam. Spotykaliśmy się bo tego chciałeś. Nie chciałam cię ranić. Kiedy cię unikałam było jeszcze gorzej. Mogłam być samolubna ale i tak nie potrafiłam cię odepchnąć.](http://files.moblo.pl/0/2/69/av65_26964_tumblr_m59lhhexqj1qablhto9_r1_250.jpg) |
Kiedy pierwszy raz mnie pocałowałeś czułam obrzydzenie, ponieważ nigdy tego nie potrzebowałam. Spotykaliśmy się, bo tego chciałeś. Nie chciałam cię ranić. Kiedy cię unikałam było jeszcze gorzej. Mogłam być samolubna, ale i tak nie potrafiłam cię odepchnąć.
|
|
![Zawsze nerwowa i nie poskromiona. Nigdy się ciebie nie słuchałam bo uważałam że sama wiem lepiej. Zawsze miałam swój rozum.](http://files.moblo.pl/0/2/69/av65_26964_tumblr_m59lhhexqj1qablhto9_r1_250.jpg) |
Zawsze nerwowa i nie poskromiona. Nigdy się ciebie nie słuchałam, bo uważałam, że sama wiem lepiej. Zawsze miałam swój rozum.
|
|
![Minął rok. Cały rok. 365 dni 52 tygodnie 12 miesięcy 8 760 godzin 525 600 minut i 31 536 000 sekund. Minął rok a ona nadal egzystowała tchnieniem nadziei. Każdego dnia wstawała ubierała się jadła i próbowała żyć. Każdego dnia na nowo zaczynała kolejny dzień chodziła do pracy a nawet się uśmiechała. Każdego dnia na nowo próbowała nowych przeżyć każdego dnia zapominała. Zapominała o tym co wydarzyło się rok wcześniej. Każdego dnia. Podczas długich godzin i jeszcze dłuższych minut. Zapominała. Że kochała. Zapominała wyrzucając z głowy wspomnienia podczas dłużących się sekund. Mógł minąć rok dwa a nawet i trzy ale on dalej pamiętała jego twarz ponieważ jej serce trzepotało gdy zaglądała mu w oczy będąc obok. Minął rok a ona dalej nie potrafiła zapomnieć.](http://files.moblo.pl/0/2/69/av65_26964_tumblr_m59lhhexqj1qablhto9_r1_250.jpg) |
Minął rok. Cały rok. 365 dni, 52 tygodnie, 12 miesięcy, 8 760 godzin, 525 600 minut i 31 536 000 sekund. Minął rok, a ona nadal egzystowała tchnieniem nadziei. Każdego dnia wstawała, ubierała się, jadła i próbowała żyć. Każdego dnia na nowo zaczynała kolejny dzień, chodziła do pracy, a nawet się uśmiechała. Każdego dnia na nowo próbowała nowych przeżyć; każdego dnia zapominała. Zapominała o tym, co wydarzyło się rok wcześniej. Każdego dnia. Podczas długich godzin i jeszcze dłuższych minut. Zapominała. Że kochała. Zapominała, wyrzucając z głowy wspomnienia podczas dłużących się sekund. Mógł minąć rok, dwa, a nawet i trzy, ale on dalej pamiętała jego twarz, ponieważ jej serce trzepotało, gdy zaglądała mu w oczy będąc obok. Minął rok, a ona dalej nie potrafiła zapomnieć.
|
|
![Piórko. Małe puszyste białe piórko. Życie czasami jest właśnie takie… ulotne. I w żadnym wypadku nie jest zależne od nas. Prowadzi się swoimi zasadami i tylko od nich zależy każdy rozdział jego książki. Ono po prostu chce żebyśmy kochali. Chce żebyśmy potrzebowali… nieznanego.](http://files.moblo.pl/0/2/69/av65_26964_tumblr_m59lhhexqj1qablhto9_r1_250.jpg) |
Piórko. Małe, puszyste białe piórko. Życie czasami jest właśnie takie… ulotne. I w żadnym wypadku nie jest zależne od nas. Prowadzi się swoimi zasadami i tylko od nich zależy każdy rozdział jego książki. Ono po prostu chce, żebyśmy kochali. Chce, żebyśmy potrzebowali… nieznanego.
|
|
![sam zajmując miejsce na którym przed chwilą siedziała. Jej aksamitne dłonie badały każdy centymetr jego placów. Długie paznokcie zadały mu ból kiedy całował zagłębienie jej obojczyka. Pragnął jej. Powędrował ręką pod koszulkę którą miała na sobie. Jej skóra była zimna więc westchnęła gdy jego ciepłe dłonie jej dotknęły. Błądził pocałunkami po jej delikatnej skórze gdzieniegdzie zostawiając po sobie ślad. Była całkowicie rozluźniona nie miała siły się bronić. Oboje pragnęli tego równie mocno. Nie pytał jej o zgodę. Zaniósł ją do swojej sypialni i ułożył wygodnie na królewskim łożu. Po prostu daj się ponieść. 2 2](http://files.moblo.pl/0/2/69/av65_26964_tumblr_m59lhhexqj1qablhto9_r1_250.jpg) |
sam zajmując miejsce, na którym przed chwilą siedziała. Jej aksamitne dłonie badały każdy centymetr jego placów. Długie paznokcie zadały mu ból, kiedy całował zagłębienie jej obojczyka. Pragnął jej. Powędrował ręką pod koszulkę, którą miała na sobie. Jej skóra była zimna, więc westchnęła gdy jego ciepłe dłonie jej dotknęły. Błądził pocałunkami po jej delikatnej skórze gdzieniegdzie zostawiając po sobie ślad. Była całkowicie rozluźniona, nie miała siły się bronić. Oboje pragnęli tego równie mocno. Nie pytał jej o zgodę. Zaniósł ją do swojej sypialni i ułożył wygodnie na królewskim łożu.
- Po prostu daj się ponieść. 2/2
|
|
![Przepraszam. usiadł na oparciu siedzenia. Nie patrzył na nią. Ogień wydawał mu się niesamowicie interesujący w tym momencie. Za przywłaszczenie sobie mojego telefonu? Nie za pocałunek. Ah… nerwowo przygryzła wargę. Nie masz za co przepraszać. Nie codziennie całuje mnie ktoś taki jak Ty. zaśmiała się krótko. Chciałbym to zmienić. odważył się na nią spojrzeć. Ich twarze znalazły się niesamowicie blisko siebie. A ona wstrzymała oddech na chwilę. Ciiiii… Nic nie mów. Po prostu pozwól mi przez chwilę być normalnym zakochanym chłopakiem. Kiedy zobaczył w jej oczach akceptację lekko chwycił ją za podróbek i złożył na jej ustach drugi tego dnia pocałunek. Pieszczota z początku delikatna zaczęła przeradzać się w coś namiętnego. Ona nie opierała mu się. Poddała się. On zaczął całować linie jej żuchwy po czym przeniósł się z pieszczotami na jej szyję. Silne ręce chwyciły jej biodra i posadził ją na swoich kolanach 1 2](http://files.moblo.pl/0/2/69/av65_26964_tumblr_m59lhhexqj1qablhto9_r1_250.jpg) |
- Przepraszam. - usiadł na oparciu siedzenia. Nie patrzył na nią. Ogień wydawał mu się niesamowicie interesujący w tym momencie. - Za przywłaszczenie sobie mojego telefonu? - Nie, za pocałunek.
- Ah… - nerwowo przygryzła wargę. - Nie masz za co przepraszać. Nie codziennie całuje mnie ktoś taki jak Ty. - zaśmiała się krótko. - Chciałbym to zmienić. - odważył się na nią spojrzeć.
Ich twarze znalazły się niesamowicie blisko siebie. A ona wstrzymała oddech na chwilę.
- Ciiiii… Nic nie mów. Po prostu pozwól mi przez chwilę być normalnym, zakochanym chłopakiem.
Kiedy zobaczył w jej oczach akceptację, lekko chwycił ją za podróbek i złożył na jej ustach drugi tego dnia pocałunek. Pieszczota z początku delikatna zaczęła przeradzać się w coś namiętnego. Ona nie opierała mu się. Poddała się. On zaczął całować linie jej żuchwy po czym przeniósł się z pieszczotami na jej szyję. Silne ręce chwyciły jej biodra i posadził ją na swoich kolanach 1/2
|
|
|
|