 |
|
odchodząc rzuciła telefon na ulicę.
na wyświetlaczu był jego numer. < 3
|
|
 |
|
- dlaczego ty z nim jesteś. ? Nie widzisz, że on cały czas Cię rani. ?
- Widzę ...
- to dlaczego to robisz. ?
- Co robię. ?
- Dajesz mu kolejne szanse...
- widzisz. To skomplikowane. Wyobraź sobie, że jesteś na pustyni ...
Nie masz zupełnie nic do jedzenia, prócz lekko napsutego jabłka.
Nie możesz umrzeć z głodu. Zjadasz je żeby żyć. Gdybyś go nie miała, to byś umarła.
Zupełnie tak samo jest z nim. Mimo że ma wady to gdybym go nie miała, to bym umarła.
Ja go tak cholernie bardzo kocham i potrzebuję, żeby żyć.
Teraz rozumiesz ... ?
|
|
 |
|
I mam nieodpartą ochotę kazać Ci spierdalać
|
|
 |
|
Mogę pierdolnąć Ci sarkazmem w ryj. ?
Może wtedy zrozumiesz, że odejdź znaczy 'zostań', ale chcę zachować resztki honoru.
|
|
 |
|
Ja tak cholernie nie ogarniam swoich patologiczno-niezidentyfikowanych uczuć do twojej na pozór nic nie wartej osoby.
|
|
 |
|
Lubisz mieć poczucie totalnego skurwysyństwa. ?
|
|
 |
|
I nie pierdol, że wiesz jak to jest być totalnym zerem.
|
|
 |
|
Kochasz. ?
To to kurwa pokaż.
|
|
 |
|
jedyne czego chcę to ogarnąć ten syf myśli, wspomnień i obrazów. To wszystko.
|
|
 |
|
Tak cholernie chciałabym ogarnąć to jebane poczucie nic nie wartości.
|
|
 |
|
Chciałabym opisać słowami, jak bardzo cię kocham, ale się kurwa nie da, przepraszam.
|
|
 |
|
Jesteś moją własną, prywatną, jedyną, wyjątkową, niepowtarzalną i irracjonalną definicją szczęścia w tym gównianym świecie.
|
|
|
|