 |
Najlepszy przyjaciel jest zawsze. Może nie ciałem, ale duchem. Najlepszy przyjaciel jest w tobie. / najebanatymbarkiem
|
|
 |
I to jest cholernie dziwne że to uczucie jeszcze coś w sobie ma... / najebanatymbarkiem
|
|
 |
“You can spend minutes, hours, days, weeks, or even months over-analyzing a situation; trying to put the pieces together, justifying what could've, would've happened.. or you can just leave the pieces on the floor and move the fuck on.” Tupac.
|
|
 |
Przeszłość znów napierdala po psychice z wielką siłą. Wszystko boli jak cholera, a serce najbardziej. Brakuje sił na cokolwiek. Ledwo idzie oddychać. Jest ciężko. Cholernie ciężko. / najebanatymbarkiem
|
|
 |
Boli. Bo to zawsze boli. Ta myśl że to właśnie On miał być na zawsze, a jednak nie był.../najebanatymbarkiem
|
|
 |
Jestem. Przemyślałam wszystko i moje myśli jednogłośnie doszły do wniosku iż moje życie jest do dupy i jestem beznadziejna po prostu we wszystkim. Dziękuję, dobranoc . / najebanatymbarkiem
|
|
 |
ot tak błądzi w mojej wyobraźni, a jego imię przemyka, gdzieś pomiędzy milionem codziennych słów. widzę go na nowo, w myślach, wspomnieniach, i wciąż zerkam na tych kilka zdjęć, na których trzyma mnie na rękach i całuje w policzek, czy też kłóci się, po czym ściska z całej siły i nie chce puścić, gdzie droczy się ze mną i łaskocze przy wszystkich, i tych, gdzie trzyma mnie za rękę, obiecując nie puścić jej już nigdy więcej. wiesz, chyba cały czas go potrzebuję, wciąż, jak tych codziennych promieni słońca idąc do szkoły, jak tego chłodnego powiewu wiatru muskającego policzki, podczas nocnych spacerów, wciąż tak samo, takiego jaki był, jakiego kochałam i jakiego go miałam, wciąż Jego. / endoftime.
|
|
 |
Nie ma mnie. 3 dni w plenerze. Muszę odpocząć, porysować, przemyśleć swoje życie na spokojnie.../ najebanatymbarkiem
|
|
 |
A najbardziej zabolało to że mówiłeś że będziesz już na zawsze.../najebanatymbarkiem
|
|
 |
'tęsknię' to jedno słowo nie wyrazi tego, jak bardzo brakuje mi każdej z tych komicznych rozmów, banalnego uśmiechu na twarzy, na co dzień przypominającego o fragmentach szczęścia, którym On nadawał sens. jak bardzo brakuje mi jego głosu, śmiechu, tych nocnych spacerów, i buziaków na dobranoc, każdego z porannych przytuleń czy śniadań w łóżku, śmiertelnych łaskotek, chwil powagi i nagłego wybuchu śmiechem, nawet tych małych kłótni, po których i tak nie potrafiliśmy bez siebie wytrzymać. nie wyrazi tego, jak cholernie bardzo brakuje mi Jego. / endoftime.
|
|
|
|