|
Pragnę tylu rzeczy - szepcze. - Pragnę twojego umysłu. Twojej siły. Chcę być wart twojego czasu. - Jego palce muskają brzeg mojej koszulki, a on mówi: - Chcę to podciągnąć. - Ciągnie za pasek moich spodni i mówi: - Chcę to zsunąć. - Dotyka opuszkami palców boków mojego ciała i mówi: - Chcę czuć, jak twoja skóra płonie. Chcę czuć, jak twoje serce bije obok mojego, i chcę wiedzieć, że bije tak z mojego powodu, dlatego, że tego chcesz. Dlatego że nigdy - mówi, dysząc - za nic nie chcesz, żebym przestał. Chcę każdej sekundy. Każdego centymetra ciebie. Chcę tego wszystkiego
|
|
|
Każda życiowa porażka ją wzmocniła, potrafi być wredna i złośliwa. Każda łza, która spłynęła
po jej policzku czegoś ją nauczyła.
|
|
|
Nie wiem czy to normalne ale czuję się za Ciebie odpowiedzialna. Gdy przytulasz się do mnie to tak jakbym tworzyła pancerz obronny przez tym światem mimo ,że jesteś silniejszy fizycznie i psychicznie ale żyję z taką myślą ,że to właśnie ja powinnam być tą najsilniejszą osobą gdy masz dosyć wszystkiego.
|
|
|
Jestem tutaj, by Cię kochać, trzymać w ramionach, chronić. Jestem tutaj, by uczyć się od Ciebie i otrzymywać Twą miłość. Jestem tutaj, bo nie ma innego miejsca, w którym mógłbym być.
|
|
|
Prawdziwym mężczyzną jest ten, kto kocha swoją kobietę bez względu na wszystko. Nie zważa na to, czy na makijaż, jeden kilogram więcej, czy mniej, jest w dresie, czy seksownej sukience. Prawdziwy mężczyzna, to taki, który kocha bezwarunkowo.
|
|
|
Moim największym marzeniem jest możliwość zasypiania przy Tobie i budzenia się, widząc Twoje rozłożone ciało na śnieżnej pościeli obok mnie, już na zawsze, codziennie, móc wpatrywać się w Ciebie bez opamiętania i głaskać zapamiętany zapach skóry. Budzić się nawet w nocy kilka razy, aby sprawdzić czy jesteś i czuwać nad Tobą, robić nam śniadania do łóżka, łaskotać się nad ranem i budzić sąsiadów nieopanowanym śmiechem szczęścia, kochać się nocą najprawdziwszą miłością, udowadniać sobie na każdym kroku, że to jest naprawdę to, czego to, czego szukaliśmy i odnaleźliśmy w swoich sercach, łapać Cię na dłoń, kiedy się boję i wtulać się w Ciebie gdy coś mnie boli. Wspierać się w kłótniach trzaskać drzwiami, by zaraz wrócić i całować się namiętnie rozrzucając wszystkie ciuchy po całym mieszkaniu
|
|
|
Coś pękło nagle w mojej duszy. Wybuchłam i nie kontrolowałam swoich słów. Nie zważałam uwagi na żadne emocje, które mi towarzyszyły. Nie chciałam tego robić. Czułam, że od wewnątrz niszczy mnie energia i ból. Czułam, że jestem wrakiem człowieka choć nie przyznawałam się na głos do tego. Po policzkach zaczęły płynąć łzy. Słowa stawały się niewyraźne, a ja zaczęłam upadać coraz bardziej. Emocje uchodziły z mojego ciała. Toksyna, którą zatruwałam się przez ostatnie miesiące powodowała, że doszczętnie skaziłam swoją duszę kłamstwami, bólem, smutkiem, który połączyłam z domieszką nienawiści. Krzyczałam sercem choć nie było słychać tego co chciałam. Krzyczałam słowami choć barwa głosu stała się neutralna. Krzyczałam duszą chociaż nikt nie słyszał tego co chciałam przekazać. I pomimo, że eksplodowałam i pozwoliłam sobie na kwadrans słabości to czuję, że moja niezależność i upartość jeszcze nie stoczyła tej jednej walki - najważniejszej walki na śmierć i życie.
|
|
|
Uwielbiam budzić się przygnieciona Twoim ciałem i objęta silnymi ramionami, tak jakbym była najcenniejszą rzeczą jaką kiedykolwiek trzymałeś.
|
|
|
Leżał obok i patrzył na mnie tak jakbym była jakimś cudem. A później objął mnie w talii i pocałował, tak jakby czekał na to całe życie.
|
|
|
"Czasami spotykasz kogoś,kto jest już taki jaki być powinien."
|
|
|
Niedosyt, emocje, niepewność strach. Tak wiele myśli skrywało się za wszystkim co nieuniknione. Wyrzuty sumienia stały się silniejsze niż przypuszczałam, że mogą być. Zaatakowało mnie wszystko od środka. Uciekłam więc w pracę, to pozwoliło mi choć na chwilę się oderwać od tego co było. Od tego co wciąż idzie za mną. Czuję się źle, bo oszukuję samą siebie. Czuję się beznadziejnie, bo na nowo nie umiem sprostać wyzwaniu jakim jest bycie przyjaciółką na dobre i na złe. Nie umiem powiedzieć nic co mogłoby usprawiedliwić moją ciszę. Lecz czy ja chcę to robić? Nie, nie chcę się usprawiedliwiać, nie chcę mówić o mojej ciszy, o milczeniu, które stworzyłam. Nie chcę kłamać, nie chcę mówić również prawdy. Boję się, że moja cisza zniszczy to czego długo szukałam. Boję się, że stracę to na co czekałam całą wieczność. Bo jestem zdolna do niszczenia swojego życia, mam dar, którego ludziom często brakuje. Niszczę to na czym mi zależy, a później zatracam się w syfie swojej egzystencji.
|
|
|
Wyzwoliłam się od przeszłości, pozwoliłam jej odejść. Zaczęłam nowe życie już dawno bez tego co kiedyś mnie męczyło. Czasami tylko powróciły dawne wspomnienia i parę osób z przeszłości przetoczyło się przez moją teraźniejszość. Lecz to nie było nic na stałe, każdy odchodził bezpowrotnie zostawiając wyłącznie krótkotrwały ślad po sobie. Bałam się, że ich powroty mnie zniszczą, że nie pozwolą mi normalnie funkcjonować. Nie miałam pojęcia, jak mój strach potrafił mnie sparaliżować tylko i wyłącznie dlatego, że czułam się źle sama z sobą. Wydawało mi się, że jestem słaba, że ulegnę przeszłości, że pozwolę jej wygrać ze sobą. Nie wiedziałam, jak bardzo się myliłam. Stałam się silniejsza niż kiedykolwiek byłam. Zyskałam coś czego nie umiałam zdobyć wcześniej. Zdobyłam wolność, w której nareszcie czuję się bezpiecznie.
|
|
|
|