|
Znowu to zrobiłam. Miałam przestać, miałam do tego już nie wracać. Przecież obiecałam. Jestem zła, nie powinno mnie tu być. Nie umiem nawet dotrzymać obietnicy, którą złożyłam najważniejszej osobie w życiu. Jestem beznadziejna. Mam wielki chaos w głowie, połowy tego wszystkiego nie pamiętam, nie wiem co się działo, nie wiem jak skleić słowa. Burdel w głowie tak samo jak w życiu. Nie zasługuję na nic, na nikogo. Ktoś taki jak ja nie powinien się urodzić. Nie umiem sobie wybaczyć, że znowu do tego dopuściłam przez własną głupotę, strach i samotność, która tak często tu przebywa. Jak ktoś może mi wybaczyć coś takiego? No, powiedz, jak? Tylko nie pocieszaj, nie pisz, że będzie dobrze, bo kurwa nic nie będzie dobrze. Świat się wali, a ja nie próbuje się wydostać się spod jego gruz, tylko coraz bardziej pozwalam, aby mnie przygniatały. Zdecydowanie nienawidzę siebie.
|
|
|
Nie chcę nic czuć, a ciągle czuję strach. Jest jak chodzący za mną cień, śledzi mnie i czeka na odpowiednią okazję, aby zaatakować. Kiedy już wejdę w ciemny zaułek mojej duszy, wyłania się zza rogu i zaciąga mnie dalej w ciemność, wie, że jej się boję. Mój przyjaciel strach, wszędzie gdzie nie pójdę jest ze mną. Ostatnio nawet w snach czuję jego obecność, widzę jego przepełnione złem oczy. Nie wiem jak się go pozbyć, jak od niego uciec. Nie chcę go czuć, nie chcę czuć nic. Wyjmuję ostatnie trzy dychy z portfela i idę na osiedle. Właśnie do tego dążysz przyjacielu? Abym znowu znalazła się w cieniu przed światem, pozbyła się jakichkolwiek uczuć i została tylko przy Tobie? Chcesz, abym zaczęła jeszcze bardziej bać się ludzi i świata, chcesz zamknąć mnie w swojej klatce, a ja nie mam sił, by walczyć. Biorę portfel, paczkę fajek i lufkę, wiedząc, że dzisiaj też będziesz mi towarzyszył.
|
|
|
Mam wrażenie, że każdego dnia rozpadam się na coraz to mniejsze kawałki. Coś we mnie pękło, to chyba serce pokruszyło się na małe cząsteczki, których nie da się skleić. Nie czuję jak bije, czuję tylko ból zadawany przez milion ostrych kawałków szkła. Gdybym poszła do kardiologa, zdziwiłby się, bo powinnam już dawno nie żyć. Nie można funkcjonować bez serca. Przestraszyłby się, stałby przed nim trup, blada twarz, sine oczy, wychudzone ciało. Trup bez serca, bez uczuć, który nie nie może trafić na cmentarz, boi się przejść na druga stronę, więc krąży po świecie, szukając dla siebie miejsca, z nadzieją , że znajdzie je przy nim, a on sprawi, że jakimś cudem serce poskłada się w jedną całość.
|
|
|
bo łatwiej schować głowę w piasek niż zacząć walczyć
|
|
|
Tęsknimy, ale nie robimy nic, aby to zmienić.
|
|
|
Rozbierz mnie. Słowo w słowo. Wtedy zobaczysz, ile jest we mnie milczenia.
|
|
|
uwielbiała o nim mówić.mogła to robić godzinami, a za każdym razem kiedy to robiła oczy jej błyszczały ,a usta same układały się w uśmiech.
|
|
|
Wygląda na to, że jest się ze mną tylko na dobre, ze złym muszę sobie radzić w pojedynkę
|
|
|
Uważałam, że jesteś tego wart.
|
|
|
I kolejny dupek wystawia mnie do wiatru. Czy ja kur*a wyglądam jak żagiel?
|
|
|
Jeśli nie Ty jesteś tym jedynym ,to dlaczego moje serce przyspiesza, kiedy przechodzisz obok? Skoro nie jesteśmy sobie pisani, to dlaczego ciągle mam Cię przed oczami? Jeśli Bóg nie zesłał Cię po to, abyś był przy mnie, to dlaczego do cholery ciągle mam nadzieję, że przyjdzie taki dzień, kiedy obudzisz się rano i uświadomisz sobie jak bardzo Ci mnie brakuje?
|
|
|
Widzę w Tobie to, czego Ty nie widzisz we mnie.
|
|
|
|