 |
|
I szlag mnie trafia jak widzę, że jesteś dostępny na tym pieprzonym gadu i nawet słowa do mnie nie napiszesz.
|
|
 |
|
Dziś będę miła. Jutro będę wredna. Pojutrze zwariujesz na moim punkcie.
|
|
 |
|
Dopiero, gdy skona ostatni motyl w brzuchu i żadna łza nie narodzi się w oczach. Dopiero wtedy będę miała pewność, że przestałam Cię kochać.
|
|
 |
|
Z Nim jest jak z Bogiem. Istnieje ale ciała nie widać.
|
|
 |
|
Znosiłabym to jeszcze długi czas, gdyby ta łza z tak ogłuszającym hukiem nie uderzyła o podłogę.
|
|
 |
|
Koniecznie musisz to zobaczyć, o tam - widzisz? Tak wyobrażałam sobie Nas, ręka w rękę przed siebie, z uśmiechem.
|
|
 |
|
A wy wszyscy możecie jedynie podziwiać to czego Bóg wam pożałował.
|
|
 |
|
Upajam się Twoją ciszą. Twoją obojętnością, twoim zapachem, który przenika moje ciało, gdy przechodzisz obok.
|
|
 |
|
Kocham Ciebie, choć wiem, że to mnie zabija. Przecież zawsze chciałam umrzeć z miłości.
|
|
 |
|
Godzina dwudziesta trzecia trzydzieści jeden, odkładam laptopa na bok. Modlitwa. Odkrywam pierzyne pod którą wchodzę szybkim i precyzyjnym ruchem trzęsąc się przy tym z zimna. Głęboki wdech i kojący wydech. Spojrzę jeszcze tylko raz na wieczornego smsa od Ciebie. Już mogę pozwolić powiekom opaść w dół... :*
|
|
 |
|
A teraz sobie znikam, sobie nie istnieje....
|
|
|
|