 |
|
Żegnaj trzeźwości.
Wyprawię ci wspaniały pogrzeb.
|
|
 |
|
W świetle księżyca odbiję na piasku Twoją dłoń
i będę pilnować by morze mi jej nie zabrało.
|
|
 |
|
Nawet zaimek "my" zdawał się pękać i rozwalać na kawałki.
|
|
 |
|
Nie myśl, że zapomniałam,
ja już się od tego nie uwolnię.
|
|
 |
|
Rzeczy, których byłam pewna,
wypełniły mnie teraz wątpliwościami.
|
|
 |
|
Ogarnij się, bo cholernie ranisz.. [amfeeetaminaaa_]
|
|
 |
|
Nie potrafiłam Cię zatrzymać.
Jakbym miała zakneblowane ręce i zamknięte usta na każde ze słów,
które spowolniłyby Twoje odejście.
Chociaż Ty odszedłeś już dużo wcześniej.
|
|
 |
|
Tak bardzo się boję. Głównie tego, że pragnę Go za bardzo.
|
|
 |
|
Powoli kończą mi się słowa do samej siebie, nie przypuszczałam,
że kiedyś nie będę potrafiła się zrozumieć.
|
|
 |
|
Tam, gdzie wczoraj żyła rozkosz, dzisiaj trzaskały drzwi.
|
|
 |
|
Bóg jest kabareciarzem,
grającym przed publicznością, która jest zbyt przerażona by się śmiać.
|
|
 |
|
Gdzie kończysz się Ty, a gdzie zaczynam ja?
|
|
|
|