 |
|
dotychczas wychodziłem co noc. wszystko dobrze, póki się chodzi. byle nie usiąść, bo wtedy sufit spada na głowe.
|
|
 |
|
nocą wszystko jest bardziej. boli bardziej, czujesz bardziej, myślisz bardziej, umierasz bardziej. bardziej nie masz sił. / mistrzhehe
|
|
 |
|
wydawało się, że to było całe wieki temu, jakbyśmy przeżyli krótką, ale mimo to nieskończoną wieczność..
|
|
 |
|
To dzięki Tobie tutaj jestem. To Ty wywołujesz mój uśmiech, to Ty łapiesz mnie za rękę, kiedy ciemność otuli me oczy, to Ty jesteś zawsze wtedy, gdy świat wali się na łeb, na szyję i nie wiem co powiedzieć, nie wiem jakich słów użyć by moje życie znów nabierało sensu. Każdego dnia umieram, wczoraj też byłem martwy, jutro też będę i pewnie za miesiąc też, ale tylko dzięki Tobie nie czuję jak spadam, ale tylko dzięki Tobie wznoszę się codziennie coraz wyżej i w końcu wiem, w końcu mam tą pieprzoną pewność, że znalazłem sens życia, który kiedyś zgubiłem gdzieś po drodze do szczęścia. Znalazłem Ciebie, znalazłem skarb, znalazłem ostoję, spokojną przystań, która swoją obecnością sprawia, że mogę być sobą nawet w świecie, który już dawno zmienił się w teatr pustych marionetek niezgrabnie odgrywających naznaczone im role./mr.lonely
|
|
 |
|
Wymyśliłam sobie miłość, buduje w głowie plan, mój przyszły dom, krok po kroku, jak gdybym miała pewność, że on nigdy nie puści mojej dłoni. W rzeczywistości przecież jeszcze nie ścisnął jej na tyle mocno, bym mogła chociaż gdybać, co mogłoby wydarzyć się dalej, nie patrz tak na mnie, nie wiem jak to działa, po prostu jest, a on powoduje tak ogromne emocje i uczucia we mnie, że nie jestem w stanie oddać się innemu, źle to zabrzmi, źle dla niego, bo być może inny byłby odpowiedniejszy, nie lepszy, ale bardziej dla mnie, odpowiedzialny i bez przeszłości, ludzi kłuje w oczy to, co było kiedyś. Nie umiem powiedzieć, jak długo będę wpatrzona w jego życie. / nieracjonalnie
|
|
 |
|
Przestań się łudzić, on nie wróci, powiedział co chciał powiedzieć i zrobił co chciał, nic nie działo się przez przypadek, wszystko przemyślane, a Twoje łzy nie zmienią tu niczego, a tylko dadzą mu satysfakcję. Więc przestań płakać i mówić o tym jak Ci źle, ciesz się życiem i baw się tymi frajerami tak samo jak oni bawią się nami.
|
|
 |
|
Jedyna rzeczą, która sprawiała mi trudność było odzwyczajenie się. Od rannych pobudek kiedy musiałeś wstać wcześniej ode mnie i nie pozwalałeś mi dłużej pospać. Od chwil kiedy próbowałeś wytłumaczyć mi matematykę i śmiałeś się z każdej mojej pomyłki. Długo nie mogłam zasnąć bez Twojego 'dobranoc grubasie', trochę minęło zanim przestałam czytać stare wiadomości, nie wiem kiedy byłam w stanie usunąć Twoje zdjęcie z telefonu, którego tak bardzo nie chciałeś widzieć na mojej tapecie. Zawsze słysząc Twoje imię przed oczyma miałam Ciebie, a oglądając mecz w telewizji Twojej ulubionej drużyny przypominało mi się jak zawsze się kłóciliśmy kto wygra. Ale wiesz, czasem trzeba po prostu czasu, a czas to morderca.
|
|
 |
|
niedzielny poranek. rozpierdala Ci głowę. marzysz przede wszystkim o szklance zimnej wody. mama krzyczy, żebyś przyszła na śniadanie, bo zaraz musisz zacząć szykować się do kościoła. mierzwisz delikatnie włosy. związujesz w koński ogon. sprawdzasz skrzynkę odbiorczą. wiadomości od kumpli, jak czujesz się po wczorajszym melanżu. jak skończona desperatka z wilgotnymi oczami szukasz wśród nadawców sms'ów, Jego imienia. zrezygnowana idziesz do łazienki, wyszczotkować zęby. znajome?
|
|
 |
|
szłam z Tobą przez miasto, nie odzywając się w ogóle. obraziłam się, bo kilka minut wcześniej palnąłeś jakieś głupstwo. nagle spotkaliśmy Twoich kumpli. przywitałam się, i milczałam. 'a Ty Młoda co? znowu foch' - powiedział jeden z Nich, nie znałam Go. 'po pierwsze to raczej na Pani, bo się nie znamy. a po drugie, nie powinno Cię to obchodzić' - wrednie odpowiedziałam. kumple się zaśmiali, Ty również. 'nie dość, że zadziorna to patrz jaka pyskata' - powiedział, mierząc mnie. 'kiecke chcesz mi kupić, że tak mierzysz ?' - odpowiedziałam, zaczynając już konkretną wymianę zdań. w końcu złapałeś mnie za rękę mówiąc: 'odpuść, Kocie'. spojrzałam na Ciebie, i mimo focha powiedziałam : 'nie ma sprawy', po czym zamilkłam, mimo, że miałam jeszcze dużo do powiedzenia. widzisz jak ogromny wpływ na mnie miałeś, jak dużo mogłeś - a teraz ? teraz nie ma już nic..
|
|
|
|