 |
|
są takie rzeczy,które nigdy nie powinny mieć miejsca!
|
|
 |
|
kochać,by zyć. nie kochać,by umrzeć?
|
|
 |
|
nie chciałam znać prawdy,broniłam się przed nią,lecz ona zawsze wyjdzie na jaw cokolwiek,by się stało.serce pęka,łzy lecą po policzkach,dłonie drzą. nie potrafię wstać i biec dalej. to wszystko mnie przerosło-poddaje się upadając na ziemie. chwytam w dłon zyletkę i robie jeden ruch,ktory pozwoli mi stad odejsc,by nie czuc bolu,lez na policzkach,ktore nigdy nie wysychaja.to koniec zycia-to koniec mnie. zegnaj.
|
|
 |
|
Łza pozostawia kolejne mokre ślady na Twoich policzkach. Nawet nie starasz się już otrzeć tego bólu, lekko drżysz na ciele i w duszy. Siedzisz,próbując zrozumieć co się właśnie stało, bo dalekie jest to od książkowych opisów złamanego serca. Nadal oddychasz, żadna krwista maź z Ciebie nie wypływa, świat się nie zatrzymał, a jedynie stanął za szklaną ścianą. Nie przychodzi fala złości, nie przychodzi nic i to jest najgorsze. Takie otępienie życia gdy oglądasz wszystko z perspektywy upadłego człowieka nie mającego siły na radość, na smutek też już w sumie nie. /esperer
|
|
 |
|
wszystko co było między nami za daleko zaszło. nie powinniśmy nigdy się spotkać. żadne z nas nie powinno mówić, że czuje coś więcej niż tylko przyjaźń. znów się zagubiliśmy, a teraz? rozstaliśmy... nie mamy już w sobie żadnego wsparcia. nie jesteśmy przyjaciółmi, lecz największymi wrogami. oboje karmimy siebie kłamstwami, uciekamy od szczerych rozmów, ale co to daje? przecież i tak dobrze wiemy, że kiedyś nadejdzie chwila, gdy będziemy musieli sobie wszystko wyjaśnić. lecz co wtedy zostanie między nami? kolejna pustka, chwila obojętności, czy długotrwały stan, w którym każde z nas będzie miało wyjebane na drugą osobę? nie oszukujmy się. oboje jesteśmy zagubieni w tym świecie. oboje skomplikowaliśmy sobie życie, które nas łączyło... a teraz nie potrafimy zrezygnować z najprostszych rzeczy. nie potrafimy od siebie odejść, a jednak... potrafimy tylko milczeć do siebie. i co z tego mamy? więcej bólu, kolejne upokorzenia? po cholerę nam to? nie lepiej od razu się rozstać i rzucić to?
|
|
 |
|
wszystko się skończyło, już nigdy nie będę w jego objęciach, moje usta nie zetkną się z niego, zimne dłonie nie zostaną otulone przez jego. i może mi trochę smutno, ale wiesz co? nie żałuje. nie mogłam dalej żyć w kłamstwie.
|
|
 |
|
mimo wszystkich artykułów i porad przyjaciół, nie zapomnicie o nim. zawsze będziecie pamiętały smak jego ust, bezpieczeństwo w jego ramionach, każdą kłótnie i dzień spędzony z nim. możecie rwać sobie włosy z głowy, walić pięściami po ścianie, płakać do poduszki ale to nic nie zmieni. czas nie leczy ran, tylko przyzwyczaja do bólu. nadal chodząc po mieście, będziecie widzieć go w każdym chłopaku ale pewnego dnia obudzicie się i on nie będzie pierwszą rzeczą o której pomyślicie. po 10 latach, mając już męża i dwójkę dzieci nadal będziecie wspominać siedząc wieczorami przy oknie. pierwsza miłość nigdy nie umiera, ona zawsze pozostaje w naszych sercach. / whistle
|
|
 |
|
teraz zostały te wspomnienia i łzy i trzeba żyć kurwa, przed nami jeszcze tyle dni / HH
|
|
 |
|
Opowiedz mi, chętnie wysłucham. Opowiedz mi o tym co czułeś gdy wiecznie oszukiwałeś, wytłumacz mi jak to jest wiecznie grać kogoś kim się nie jest. Mów, teraz. Opisz uczucie, kiedy niszczysz człowieka, sprawiasz u niego łzy, całkowicie świadomie, to miłe? Równasz z ziemią, życząc śmierci, czy to sprawia satysfakcje? Powiesz mi co było powodem owej układanki, gdzie ludzie popełniali błąd w znajomości z Tobą. Wskaż mi palcem, bo nie widzę gdzie kończy się granica Twojej miłosnej gry a zaczyna tworzyć się prawdziwa Twa postać? Jak wielką trzeba mieć siłę by Cię pokonać, a właściwie czy jest to w ogóle możliwe? Powiedz mi jak to wszystko jest możliwe, jak taki proces może przetrwać lata będąc niezauważonym? Gdzie do cholery tkwi problem. Powiedz mi, proszę. Bo to jedyna rzecz do której dążyłam, a której nie uzyskałam.
|
|
 |
|
Najgorzej jest wtedy, gdy zrozumiesz, że tak naprawdę nie masz nikogo. każda myśl w tym celu, każdy oddech sprawi ci ból, którego nie będziesz mógł odstawić, a samotność rozprzestrzeni się gdzieś tam w środku. w sercu będzie pustka, czarna pustka z którą mimo wszystko będziesz musiał żyć. dni przepełnione monotonnością, której nie masz komu dedykować. przyjaciele zapomnieli, zostawili. rodzina cię nie potrzebuję, a ty ich? wręcz przeciwnie. pragniesz czyjejś dłoni, czyjegoś serca, które przeprowadzi cię przez tą bolesną drogę dając miłość i uzupełnienie. mimo tego jesteś sam, wciąż jesteś sam w tym wielkim świecie i nie możesz w związku z tym nic zrobić. samotność cię zabija, od środka, a ból mu w tym pomaga każdej nocy, z każdym oddechem.
|
|
 |
|
życie-koszmar,którego nie da się wymazać.
|
|
|
|