|
Nie bądzmy śmieszni myśląć , że może być jak w bajce ..
|
|
|
- masz alergie. ?
- tak, na idiotów.
|
|
|
Jutro? kolejne osiemdziesiąt sześć tysięcy czterysta sekund - żyj tak aby nie zmarnować ani jednej.
|
|
|
Przestań pierdolić teorie, że mam ciągle dawać radę. Słyszę to kurwa codziennie.
|
|
|
Samej byłoby mi lepiej. Nie dlatego, że sama byłabym szczęśliwa. Myślałam, że jeśli kogoś pokocham, a później związek się rozpadnie, mogę tego nie przeżyć. Łatwiej jest być samemu. Bo jeśli się nauczymy, że potrzebujemy miłości i ją stracimy, jeśli będziemy na kimś polegać, zbudujemy życie wokół związku, a później wszystko się rozpadnie czy taki ból da się przeżyć? Utrata miłości jest jak uraz, jak umieranie. Z tą różnicą, że umieranie ma swój koniec. A to? Może trwać wiecznie
|
|
|
ja wezmę klej i posklejam serce, ty weź kredki i dorysuj mi uśmiech.
|
|
|
a ona sie po prostu poddala...//wszystkoniemasensu//
|
|
|
uczucia silniejsze niz rozum//wszystkoniemasensu//
|
|
|
na rozstaju dróg, podczas podejmowania decyzji..//wszystkoniemasensu//
|
|
|
believe...
co to znaczy wierzyc? i w co? a moze w kogo? w rozum i istote korzystania z niego. w uczucia. swoje, drugiego czlowieka, gdzie po pewnym czasie i tak zmienią sie jego uczucia. zawsze sa jakies uczucia. skrajnośc uczuć jakimi darzymy drugiego czlowieka. od nienawiści do milosci, od milosci do nienawiści. albo do obojętności. obojetnosć, bezsilność najgorsze uczucia. albo wypranie z emocji. czujesz, że nic nie czujesz ale jednak gdzieś tam na dnie serca wszystko cie dobija.
ile można dawać rade? ile można być silnym? każdy przecież kiedyś traci zapasy swojej siły. w końcu poddaje się. bo może nie ma dla kogo walczyc? a moze nie wie że ma dla kogo walczyc? a moze...
gdybanie. sa tylko fakty. cos jest albo czegos nie ma. fakty, prawda. szczserosc.
komu wierzyc i w co? w slowa, w czyny? //wszystkoniemasensu//
|
|
|
kolejna wieczorna rozkmina. Kolejna przepłakana noc. Powód? Jak zawsze ten sam : kurewsko Ci zależy //wszystkoniemasensu//
|
|
|
życie jest jednym wielkim paradoksem. mając 5 lat bawisz się barbie i kenem, myśląc sobie, że sama chciałabyś takowego posiadać w wymiarach rzeczywistych. mając 10 planujesz swój ślub, głaszcząc starą suknię ślubnej swojej matki skrupulatnie zapakowaną w folię, od lat wiszącą w szafie. od 14 roku życia marzysz o księciu na białym koniu, który z wiatrem we włosach przygalopuje po Ciebie zabierając Cię z jakże podłego wtedy dla Ciebie świata. kiedy przybędzie Ci jeszcze kilku lat, a Ty zdążysz się przekonać co to facet, zaczynasz się z dnia na dzień coraz bardziej intensywnie modlić o to, żeby bóg w końcu wyrwał Ci serce.//abstracion//
|
|
|
|