 |
"Pożegnaj się raz, a porządnie
i nie pisz już do mnie, jak zerwiesz z tym gościem
i nie pytaj mnie więcej co słychać;
to samo co zawsze i żal mam do życia."
|
|
 |
Wszystko spłyneło razem z wodą.
Nie ma nic.
Woda nas oczyściła. Jesteśmy bez skazy.
Jednak nie widzę w tym powodu do szczęścia.
Wszystko znów kręci się w jednym punkcie.
Potępienie.
Można zabić.
Milczenie. Tchórzostwo.
Otwórzmy serca. Chcę słyszeć ich bicie.
Skazaliśmy je na skamieniowanie.
Wylaliśmy czarne morze. Stop. Brak słów. A cóż. Czymż to ja?
Zamknijmy oczy, posłuchajmy naszych oddechów, bicie serca. Dotknijmy, poczujmy. Nie bójmy się.
To koniec.
To początek.
|
|
 |
To spacer po linie, bo czasem sam nie wiem
czego chcę, dziś chyba mam pewność
|
|
 |
Mógłbym być chamem, to też umiem, serio
sprawić, że byłoby ciężko ze mną
|
|
 |
siła to jedno,
ale spokój daje tylko ktoś obok, wiem to
|
|
 |
I co teraz popierdolony świecie?
|
|
 |
Już mnie nie jara życie w samotności
Mógłbym tu zaraz zacząć szukać miłości
ale miałem dość ich i chyba skumałem,
że to czego szukam już miałem, amen.
|
|
 |
Nie trzymałem się z ludźmi, trzymałem się z dala
mówiąc się nie kłóćmy, lecz wypierdalaj
|
|
 |
i stałem sam na krańcu świata jak kretyn.
|
|
 |
Pytali - czemu wiara w tobie prysła, jak bańka?
tak wyszło, niestety
|
|
 |
Sukces? Zawsze dążyłem ku niemu
ale wtedy miałem chyba zbyt dużo problemów
|
|
 |
Słowa były wtedy lżejsze od tlenu
i częściej prosiły mnie 'już nic nie mów'
|
|
|
|