 |
Nie mówiłem im, że będę walczył
mówiłem, że dosyć mam nieudanych prób
I że już chyba po prostu wystarczy
|
|
 |
nie mów nic, ponoć jutro nam sprzyja
|
|
 |
Na ulicach płoną nasze myśli
|
|
 |
mam nadzieję, że zrobisz mi miejsce żebym się dosiadł
i nie musi być cieplej, choć kolejny raz nie grzeją
problem w tym, że nie mam ciebie, ale kto by tam się przejął
i pozmywam te naczynia które ciągle leżą w zlewie
a z blatu zetrę te okruchy życia na ziemię.
|
|
 |
za chwilę przyjdę i naniosę trochę błota
przepraszam, nie dzwoniłem, wolę w oczy spytać, 'co tam?'
|
|
 |
noszę w sobie skryte serce, bo obarczył mnie ten pokój nim
przez to mi blisko do nihilistycznych postaw
i oddam chyba wszystko żeby dłużej w nim nie zostać
|
|
 |
za oknem jesień, to już jest chyba trzecia w tym roku
widocznie niebo ma do opłakania sporo
dlatego daje klimat przemijania tym wieczorom
|
|
 |
może zadzwonię i zapytam, 'co tam?'
a może przyjdę i naniosę trochę błota
a może tak jak zwykle zdecyduję się zostać
wiesz dobrze, jak mi blisko do nihilistycznych postaw
|
|
 |
Przez okno patrzę w gwiazdy , nad miastem wisi wszechświat. Podobno gdzieś tam , jest lepsze miejsce niż
Ziemia (podobno).
|
|
 |
przytul mnie tak , abym zapomniała o wszystkich złych rzeczach , które mi wyrządziłeś .
|
|
 |
za chwilę przyjdę i naniosę trochę błota
przepraszam, nie dzwoniłem, wolę w oczy spytać co tam.
|
|
 |
Wysadźmy się w powietrze dziś w centrum o 16.
Razem raźniej.
Życie depcze wyobraźnię.
|
|
|
|