 |
już nie robię sobie nadziei, będziesz to będziesz, nie to nie.
|
|
 |
ostatnio wszyscy są szczęśliwi. tylko nie ja.
|
|
 |
to nic, to tylko trochę uczuć..
|
|
 |
` Nienawidzę, kiedy ona płacze. Jest 10 km ode mnie i nie mogę jej przytulić. A słowa na gg to nie słowa. Nienawidzę, kiedy jest jej smutno, albo wątpi w jego miłość. Nie mogę jej ani walnąć, ani nic konkretnego. A zwykłe 'ogarnij się' przez esa nic nie zdziała. Nienawidzę, kiedy się wkurza, bo często jest tak, że po tym występują łzy, a jak są łzy u niej, to najczęściej i u mnie. Nienawidzę tej odległości. Ale kocham ją. Kocham ją tak, że poświęciłabym się dla niej. Poświęciłabym się dla jej szczęścia. Zrobiłabym wszystko, żeby uśmiech pojawił się na jej twarzy. I, jak przyjadę, to tak będzie. Pójdziemy na domek, popatrzymy w ciszy na jezioro. Ale będziemy razem. Zapracujemy na wspólne, wspaniałe wspomnienia. Bo To właśnie jest przyjaźń.
|
|
 |
on dla mnie od dziś nie istnieje.
|
|
 |
pragnęłam by uderzył mnie prosto w twarz, powiedział - spierdalaj, niż wyzywał od najgorszych. słuchałam tego w milczeniu, ale w końcu wybuchłam. jeden cios, drugi cios. złowieszczy śmiech osoby, którą kochałam ponad życie. -myślisz, że to boli? - wyszeptał chamskim tonem. poddałam się. dym nikotynowy rozpędził cały ból, miłość, żal.
|
|
 |
kiedy mówi mi 'Księżniczko', naprawdę czuję się jak w bajce.
|
|
 |
mimowolne palpitacje na Twój widok. tak już jest. uczuć nie wymażę.
|
|
 |
codziennie wieczorem kładę się do łóżka. pachnę jak guma do żucia, na ciele orbit owocowa, na włosach miętowa. przykrywam się kołdrą, wtulam się w Twoją, dużą, czerwoną bluzę wypryskaną perfumami i skrupulatnie ogarniam treść esemesa na dobranoc, w którym zawarta jest przesadna ilość czułości. później zasypiam z uśmiechem na twarzy i przekonaniem, iż jestem w odpowiednim miejscu, o odpowiednim czasie.
|
|
 |
nie jest idealnym mężczyzną. nie jeździ na białym koniu, nie przynosi mi czerwonych róż. gdy zezłości się, zostawia mnie, odpycha, czasami palnie coś nieodpowiedniego, a ja płaczę. ale wiesz co. wolę pyskatego, niegrzecznego chłopca niż ciepłą kluchę, która nawet odpyskować nie potrafi.
|
|
 |
` Tak doskonale było widać jak mnie tracisz, jak nie daję już rady trwać w tym gównie nazywanym związkiem. A Ty ? Odpalałeś kolejnego skręta, brałeś piwo do ręki i obojętnie szedłeś przed siebie.
|
|
|
|