|
im mocniej kogoś kochasz tym bardziej jesteś w stanie znienawidzić.
|
|
|
kiedy faceci zrozumieją, że kiedy podajemy im na talerzu swoje serce to nie po to, aby ubili je na kotlety?
|
|
|
najgorzej jest wtedy, gdy wiesz, że nie masz po co zostać, a i tak nie możesz odejść.
|
|
|
nauczyłeś mnie jak nienawidzić z miłości.
|
|
|
Ona była z rodzaju tych, co w pierwszej chwili są bardzo twarde, ale miękną, kiedy się je podrapie pod brodą i powie, ze trochę się je lubi. Wtedy gotowe są zrobić dla Ciebie wszystko. ─ Jo Nesbø
|
|
|
Straciłeś dla mnie tyle czasu, że poczułem się ważny.
─ Mały Książę
|
|
|
W nastroju była zawsze szampańskim albo podłym. Same skrajności, nic pośredniego. Niektórzy mówili, że jest stuknięta.
|
|
|
bo przychodzi taki moment, nie jesienna depresja, nie załamanie pogody, coś takiego, co kładzie Cię do łóżka, coś niby bez konkretnego powodu, przecież nie brak Ci miłości, chcesz zostać sama, kompletnie sama, ale mimo wszystko masz nadzieję, ze ktoś będzie uparcie trzymał Cię za rękę, obiecywał ze nigdy Cię nie zostawi i spróbuje ochronić przed gorszym smutkiem. czujesz się beznadziejna, nic Ci sie nie udaje, wolisz zapaść sie pod ziemię, chcesz nic nie pamiętać, chcesz by o Tobie zapomniano, ale nagle zapala się czerwona lampka, że nie można uciekać przed problemem.
|
|
|
` tak bardzo boję się, że nie damy rady - Ty nie dasz .. że kiedyś po prostu powiesz mi, że próbowałeś zapomnieć . starałeś się, ale się nie udało .. że odchodzisz . po prostu odchodzisz . wtedy umrę . moje życie bez ciebie nie ma najmniejszego sensu . to dzięki tobie budzę się rano i staram się nie zwariować .. świadomość tego, że jesteś - choć daleko - pozwala mi żyć . myśl, że mogłoby mi ciebie zabraknąć, że mogłbyś odejść - zabija mnie . boję się o to codziennie . po każdej kłótni . nawet wtedy kiedy przy mnie śpisz . boję się
|
|
|
Nadchodzi taki dzień, kiedy tracisz sens. Przestajesz walczyć. Poddajesz się. Wszystko traci swoją wartość. Czujesz się tak bardzo bezużyteczny, niepotrzebny, więc odpuszczasz. Siadasz i po prostu przegrywasz. Następny dzień tylko pomaga ci się zbliżyć do dna. Pogłębiasz swoją beznadziejność i tym samym znajdujesz dla siebie usprawiedliwienie. W trzecim dniu szukasz potwierdzenia swojej nieprzydatności, więc dzwonisz do znajomych, żeby usłyszeć to, czego tak bardzo potrzebujesz i w efekcie sięgnąć samego dna. Aż kiedyś nadchodzi taki dzień, kiedy budzisz się rano i zaczynasz widzieć jakby trochę inaczej, lepiej. Dostrzegasz więcej, czujesz bardziej, pragniesz mocniej. Stajesz na nogi. To jest twój dzień, twój powrót. Pamiętaj, że niektórzy czekają na niego całe życie.
|
|
|
|