 |
dziś nie wiem sam, czy kiedyś będę szczęśliwy czy zdechnę smutny jak teraz. /Zeus
|
|
 |
rzuciłem wszystko na stół, w grze o marzenia. jestem szaleńcem w którym jeszcze tli się nadzieja. /Zeus
|
|
 |
hipotermia,zimny wiatr rozwiewa szlak, po niespełnionych marzeniach gdzieś tam głęboko na dnie mojego zmarzniętego serca, a ja nie umiem znaleźć w sobie światła, nawet w świetle dnia. /Zeus
|
|
 |
nie raz myślałem o nirvanie, jeden strzał jak u Kurta, stąd to Whatever never mind na mojej klatce, pow! /Zeus
|
|
 |
zależało mi na nas. /Zeus
|
|
 |
emocjonalne sinusoidy. mój własny mózg funduje mi przeloty od K2, aż po Mariański Rów. /Zeus
|
|
 |
to siedzi we mnie gdzieś. czemu lubię przytknąć do skroni swoje palce imitując ich kształtem kształt broni? /Zeus
|
|
 |
wszystko się wali, prócz tej ściany przede mną. /Zeus
|
|
 |
milcz jak do mnie mówisz - przykładam palec do ust, chcę słyszeć Twój oddech, nie potrzeba nam słów. /Na Pół Etatu
|
|
 |
kocham Cię jaką jesteś, nie jaką chcę Cię mieć, bo to, jaką jesteś, taką chcę Cię mieć. /Na Pół Etatu
|
|
 |
cwani amanci mogą się ze mnie śmiać, z prostych emocji układamy świat. /Na Pół Etatu
|
|
 |
zgubiłem się znów i przyśpiesza mi puls, tracę pod nogami grunt, rozrywa mnie bunt. ściskach dłonie w pięści, wszystko traci sens, szarpie mnie gniew, na wpół rozrywa mnie. zjawiasz się, przykładasz usta do czoła, zwalnia tętno, czuję, że usnąć zdołam. /Na Pół Etatu
|
|
|
|