|
Napisz list do osoby, która odeszła ale nie wysyłaj go. Nie musisz go wysyłać, po prostu go spal. Ogień spali słowa na popiół, a wiatr go uniesie i zabierze ze sobą ten ból, który w Tobie siedzi.
|
|
|
Kiedy pierwszy raz Cię ujrzałam, nie pomyślałabym, że mogłabym Cię kochać..
|
|
|
Pozwoliłam Ci odejść, choć tęsknie codziennie..
|
|
|
" Kiedy mnie mijasz na całym ciele mam ciary, dla wierności oddany, wreszcie odczuję spełnienie.
Wierząc ślepo w ciebie, bo przy tobie jestem w niebie,
może gdzieś tam jesteś i właśnie tego słuchasz.
To wiedz, że me serce jak i dusza cię wysłucha,
a żadna kłótnia już nie sprawi by był koniec,gdyż po miedzy nami miłość na dobre i złe.. "
|
|
|
"Byłbym głupcem, gdybym nie przyznał, że się myliłem, że wszystko spieprzyłem i to od samego początku. Chciałem iść naprzód, a zapomniałem uporać się z przeszłością, kurczowo się jej trzymałem. Chciałem zapomnieć ale wciąż wspominałem, to szaleństwo żyć przeszłością. Miotałem się, nie byłem w stanie wybaczyć innym ani sobie. Stałem w miejscu. W czym leży sekret przyszłości? Może trzeba być uważnym i iść naprzód. Trzeba się przyglądać z bliska, bliżej. Tak, żeby rzeczy nabrały ostrości, żeby stały się wyraźne. Dużo się wydarzyło ale to było wcześniej. Nie liczę na cud ale chcę, żeby coś się wydarzyło lub nie. Tak czy nie? Teraz już wiem ale teraz wszystko zależy od Ciebie. Kocham Cię. " - "Tylko Ciebie Chcę."
|
|
|
''Weź kurwa sobie przemyśl co znowu odjebałeś, bo ja do Ciebie z sercem, a ty znowu ubliżałeś...''
|
|
|
1. nie potrzebuję faceta wyciągniętego wprost z żurnala, z perfekcyjnym ciałem, pełnym portfelem i sportowym autem. nie potrzebuję Casanovy, za którym ogląda się każda dziewczyna pragnąc znaleźć się choć przez chwilę w kręgu jego zainteresowania. chcę prostego chłopaka. z wielkim serce, szczerym uśmiechem, ciepłym głosem. takiego, który pokocha mnie całym sercem, z wszystkim wadami i humorkami. takiego, który właśnie we mnie zauważy kobietę swoich marzeń, nawet wtedy gdy szpilki zamienię na wełniane skarpety, a kusą spódniczkę w sprane dresy. takiego, który codziennie będzie myślał o mnie w pracy, a wieczorem chował w ramionach szepcząc jak strasznie tęsknił. takiego, który zapamięta ile łyżeczek cukru ląduje w mojej porannej kawie i który kubek jest moim ulubionym. takiego, który w pełni zaakceptuje mój wredny charakter, dziwny śmiech i wieczne lenistwo. takiego, który nauczy mnie cieszyć się z małych rzeczy. z rzeczy robionych wspólnie.
|
|
|
2. chcę po prostu zwyczajnej miłości, która napędzi moje serce, która da energię do otwierania oczu każdego poranka, która nada sens kolejnym dniom. to przecież tak niewiele, prawda?
|
|
|
co stanie się, gdy jutro zobaczę go z nią przy boku? jak zareaguje moje serce widząc miłość unoszącą się nad nimi? zaboli mnie ten widok? sprawi, że wstrzymam oddech? wyciśnie hektolitry łez wylewanych w klubowej łazience? będę umiała uśmiechać się i cieszyć z towarzystwa innych, czując jego obecność? może dawne uczucia ożyją? może znowu otworzą się rany, które niegdyś krwawiły tak silnie? może będę musiała wlać w siebie morze wódki, by na chwilę uciszyć ból zalewający duszę? strach otulił moje ciało, choć do spotkania dzieli nas jeszcze tyle godzin. przecież to ten chłopak sprawił, że odżyłam. przecież to z nim w roli głównej planowałam swoje kolejne dni. przecież to dla niego wyzbyłam się dumy i wstydu. uporam się z faktem, że jego usta należą do innej? że jego ramiona przytulają jej chude ciało? że to w niej widzi swoje szczęście i to jej oddał serce? tak bardzo się boję, wiesz? boję się skutków, które mogą złamać mnie na nowo, które mogą spowodować kolejną z rzędu arytmię ledwo bijącego serca.
|
|
|
1.przecieram zaparowane lustro, w którym po chwili pojawia się twarz dziewczyny. nie znam jej. któż to? czy ta zielonooka osoba, z cieniami pod powiekami i popękanymi ustami, to ja? wyglądam tak obco, tak strasznie. jestem pozostałością dawnej mnie. pozostałością po szczęśliwej dziewczynce, która marzyła o wielkim szczęściu i trwałej miłości. dotykam z niedowierzaniem najpierw szyi, potem policzków, a następnie zadartego nosa. nieznana postać w lustrze podąża moim śladem. tak, to ja, uświadamiam sobie, a kącikach oczu błyskają łzy. co się ze mną stało? w którym momencie zgubiłam siebie?
|
|
|
2. który krok do przodu okazał się tym złym? bladość skóry razi moje tęczówki. ponoć schudłam, ponoć można policzyć każdą żyłę przeplecioną w moim ciele. brednie. nadal widzę kilogramy, których powinno nie być. nadal z obrzydzeniem spoglądam na własną sylwetkę. znienawidziłam siebie. przestałam lubić człowieka, którym się stałam. czy to zasługa tych wszystkich upadków, które ufundowało mi życie? a może to ludzie, którzy mnie otaczali wykreowali tę kanalię we mnie? pojedyncza łza przecina twarz. odpędzam te wszystkie myśli wstrzymując na chwilę oddech. zamykam powieki i myślę, że chcę się zmienić. postanawiam, że nie od jutra, nie od poniedziałku, ale od dziś zaczynam walkę o siebie. zaczynam żyć tak jak sobie wymarzyłam. odbudowuję siebie, by na nowo dostrzec blask w swych smutnych oczach.
|
|
|
|