 |
jestem jak drzewo. nie olbrzymie, a takie, które da radę jakoś przesadzić. jest z tym wielki kłopot, ale jednak jest to wykonalne. jutro zaczynam żyć od nowa, obawiam się tego bardziej niż trzy lata temu. wtedy byłam dzieckiem, dziś młodą kobietą. nowa szkoła, nowi znajomi, nowe otoczenie. przyjaciele Ci sami. On ten sam. kłopoty? prawdopodobnie takie jak w gimnazjum. tłum zawistnych dziewcząt próbujących zrobić mi krzywdę, za to, że zbieram najlepsze kąski. tyle, że dziś mam na to wszystko wyjebane, bo ambicje kierują mnie ku gwiazdom, a przyszłość planuję z jednym mężczyzną, nie potrzebni mi inni.
|
|
 |
wyglądasz jak pół dupy zza krzaka
|
|
 |
spojrzenie na pewne sprawy jest nie zawsze takie same.
|
|
 |
świat zapierdala jak Ferrari
|
|
 |
mamy stres, ból do siebie w sercach głęboko skryty
|
|
 |
uświadamiam sobie, że gdyby nie oni sam zgubiłbym się w tej pogoni. brzmi dumnie, ja z nimi, oni ze mną. wschód, zachód, północ, południe.
|
|
 |
tu miłość i nienawiść sypiają wciąż ze sobą.
|
|
 |
któregoś dnia może mnie nie być, po prostu załóż. przypomnisz mnie sobie, ale nie czuj żalu, życie się będzie toczyć i tak pomału
|
|
 |
gdy przyglądam się tym niepotrzebnym kłótniom zdałam sobie sprawę jak bez ciebie jest mi trudno. chciałabym tyle ci powiedzieć, przeprosić, lecz za późno..
|
|
 |
Zapadła cisza, cisza bez granic, tego co przeżyłam nie zamieniłabym na nic. Uśmiech zaginął gdzieś zalany łzami, nieszczęście krąży wciąż pomiędzy nami.
|
|
|
|