 |
idziesz na zwykłą dyskotekę szkolną, a ja drżę ze strachu, że zrobisz to po raz kolejny. pamiętając, iż moja pikawa tego już nie zniesie.
|
|
 |
chciałabym uciec od tego wszystkiego. wymazać z pamięci kadr, kiedy chwytasz ją za rękę na moich oczach, a ja cierpię. kiedy całujesz ją, gdy siedzę w pokoju obok i płaczę z bezradności. kiedy przepraszasz za tą scenę tłumacząc się nadmiarem alkoholu we krwi, a ja potulnie wybaczam. czy nie łatwiej byłoby nam żyć bez tego? spójrz, dziś jestem wrakiem człowieka. rodzice, przyjaciele, Ty - wszyscy mnie dobiliście. umieram. umieram po cichu, umiera moje serce, bije coraz słabiej, ale ratujesz je, bo kochasz. i po mimo tego jakim okazałeś się być skurwielem potrzebuję Cię. wiesz, zdaję sobie sprawę, iż popełniałam setki błędów, na pewno mniej bolesnych, ale jednak. a dla każdego należy się druga szansa.
|
|
 |
Jak można być tak nieodpowiedzialnym by pozwolić sercu decydować? Pobije kilka razy mocniej, pójdzie w stronę niego jak magnez. Rzuci się na niego jak opętane i eksploduje z bólu, rozczarowania, miłości. A później ty się rozum głów jak go posklejać by wytrzymało .. Do następnego razu. / lovexlovex
|
|
 |
Już nie napisze listu do św. Mikołaja. Za bardzo boli to rozczarowanie gdy kolejny raz zamiast ciebie pod choinką leży nowy cholernie "potrzebny" prezent. / lovexlovex
|
|
 |
I Boże odpowiedz mi jak to możliwe że ten człowiek którego imienia dziś nie pamiętam był kiedyś całym moim światem.. / lovexlovex
|
|
 |
Męczy mnie ta tęsknota za moim dawnym życiem. Niedzielnymi popołudniami przepełnionymi tobą, nocnymi sms o niczym, wiecznymi kłótniami o to kto bardziej kocha. Brakuje mi ogromnej części mojego życia - ciebie. / lovexlovex
|
|
 |
Życząc ci szczęścia z nią, miałam nadzieję że przytulisz mnie tak, że moje żebra będą na granicy wytrzymałości i szepniesz mi do ucha że całe twoje szczęście mieści się w moim serduszku. / lovexlovex
|
|
 |
Nie liczyło się to czy ktoś na nas patrzy. Co szepcze głuchy na nasza miłość tłum. Nie liczył się czas, łzy, śmiech, płacz, rozpacz, tęsknota po twoim odejściu. Nic się nie liczyło. / lovexlovex
|
|
 |
pójdę do łazienki, nakleję najpiękniejszy z uśmiechów jaki posiadam w zestawie. wyszczotkuję włosy. nałożę podkład, wytuszuję rzęsy, namaluję kreski, wargi pociągnę błyszczykiem. ubiorę wysokie obcasy, leginsy i tunikę. przemęczę się przez siedem godzin. wrócę do siebie. nałożę wyciągniętą, szeroką bluzę, zmyję tapetę, włosy zwiążę w niedbały kok. usiądę na parapecie okna, rozpłaczę się z bezradności. tylko wtedy mogę być naprawdę sobą.
|
|
 |
wciąż słucham Grubsona, wciąż czytam Coelha, wciąż Cię kocham.
|
|
 |
pamiętam tamten dzień, kiedy spakowałam szczoteczkę do zębów, wszystkie ubrania i buty, w kilka walizek. położyłam klucz pod wycieraczką Twojego mieszkania. zmieniłam numer telefonu, zmieniłam nazwisko, przeszłam metamorfozę wyglądu. poinformowałam o tym najbliższych. nie powiedzieli Ci, chociaż szukałeś. mijaliśmy się na ulicy, nie poznałeś mnie. cieszę się Twoim szczęściem, nową, młodą żoną, małą córeczką. zapomniałeś.
|
|
|
|